Double Commander – ukryty plik, przyczajony folder
Wielu z nas z rozrzewnieniem i łezką w oku wspomina czasy, kiedy wszystko było prostsze. Nawet obsługa plików w niewybrednej oprawie pierwszych programów była bardziej oczywista. Choćby pod postacią DOS Navigatora (1993), a w czasach nowożytnych Total Commandera, czy innych licznych klonów Norton Commandera. Banalny podział na dwie kolumny, w każdej zawartość konkretnego folderu i operacje na plikach – począwszy od najprostszych jak kopiowanie, przenoszenie, po całkiem rozbudowane (edycja, porównywanie zawartości).Okazuje się, że i w dzisiejszych czasach jest jeszcze miejsce na tego typu programy, pomimo systemów indeksujących zbiory plików czy nawet porządkujących za nas nasze zdjęcia i muzykę, by potem podać nam je wszystkie na tacy. Nawet jeśli nie wiemy czego szukamy.A dla Linuksa jednym z takich przedstawicieli ginącego gatunku ‘dwu-panelowców’ jest mało znany Double Commander. Osoby, które wcześniej nie próbowały pracować na plikach w ten sposób, będą musiały zadowolić się zdawkowym – Double Commander pozwala na kopiowanie, przenoszenie, przesyłanie przez FTP i Sambę plików i folderów oraz nawigację między nimi. Resztę trzeba dopowiedzieć sobie samemu, przeglądając opcje aplikacji. Jest ich ogrom (opcji). Można zaryzykować stwierdzeniem, że to program dla starych wyjadaczy, bo tylko tacy z zamiłowaniem zagłębią się w gąszcz funkcji konfiguracyjnych tego narzędzia. Dowolność w ustawieniu wielu aspektów obsługi plików, oraz zachowania i wyglądu stawia ten program na równi z GNOME Commanderem i Workerem (a czasem i wyżej). .
Próbując jednym tchem wyliczyć choćby połowę możliwości Double Commandera, niewątpliwie ryzykujemy czasowym niedotlenieniem. Bo program rozpoznaje typy plików, pozwala skojarzyć je z dowolnym narzędziem, pozwala na nawigację po archiwach, szybki podgląd pliku, pracę w kartach, horyzontalne ułożenie paneli, zaawansowane wyszukiwanie plików, wielokrotne zmiany nazw, porównywanie plików, obliczanie sum kontrolnych, tworzenie dowiązań, zmianę atrybutów pliku, selektywne wybieranie grupy plików, zmianę czcionki, kolorów, ikon, poziomą i pionową siatkę… I długo by jeszcze wymieniać. Jakby tego było mało, program obsługuje system wtyczek (WCX, WDX, WLX, WFX) oraz ładnie minimalizuje się do ikony w zasobniku systemowym.
Jednym słowem – obowiązkowa pozycja dla wszystkich, którzy lubią by pliki i foldery na dysku tak tańczyły tak, jak im właściciel zagra. Czy w dobie sprawnie działającego Nautilusa, Thunara, Marlina, PCmanFM i Dolphina potrzebne są takie archaizmy jak dwie pionowe kolumny z plikami? Cóż, praktyka pokazuje, że czasem masowe operacje na plikach można szybciej przeprowadzić właśnie za pomocą takiego narzędzia jak Double Commander. Jednak ta praktyczność nie każdemu wyda się czytelna, zrozumiała i wystarczająco klikalna.
Program w wersji dla Ubuntu 10.04/10.10/11.04/11.10 (i analogicznie Mint 9/10/11/12) można zainstalować bezpośrednio po dodaniu repozytorium.
sudo add-apt-repository ppa:alexx2000/doublecmd
sudo apt-get update
sudo apt-get install doublecmd
Bo nie ma być klikalna, to narzędzie dla dinozaurów, co nie lubią ciągać myszką tam i z powrotem 🙂 Niestety Double Commander, przynajmniej u mnie potrafi się dosyć często zamknąć bez żadnego błędu, np. przy kopiowaniu dużej ilości plików, czasem przy innych operacjach. Dlatego przesiadłem się na razie na Sunflower-FM. Polecam wypróbować.
Autor zdaje sobie sprawe ze lata nowozytne to okres od XV do XVIII wieku?
Hm… Ależ ten czas zleciał…
W nautilusie mam dwa panele po wciśnięciu F3
nie ma potrzeby instalować nic nowego
tytuł mnie przewrócił 😉
jak dla mnie:
gnome commander – koszmar z ulicy wiązów
nautilus – zemsta szitów
dolphin – powrót dżedaj
krusader – nowa nadzieja
Nie ma potrzeby wciskac F3, w terminalu mam bash z completion i *
pytanie mam:
jak puścić do druku większą ilość plików z menadżera plików ?
Próbowałem Krusadera, ale się nie sprawdził. Za to DC działa rewelacyjnie. Najlepiej integrujący się program pod Mintem jaki mam, nie licząc samego Minta :). Zarówno integracja wizualna jak i działanie programu są bez zarzutu, co pod Linuxem nie jest normą.
Jedyne czego mi brakuję w porównaniu do Total Commandera pod Winem, to brak możliwości obserwacji postępu kopiowania. Okno procesu kopiowania pokazuje, że plik został skopiowany (np. na pendrive), choć w rzeczywistości kopiowanie dopiero się rozpoczęło.
To nie wina DoubleCommandera.
Tak ci pokaże każdy program pod Linuksem. Linuchy tak mają – taka mała niedoróbka. Pokazuje zakończenie buforowania, a nie kopiowania. 🙂
Przy szybkich pamięciach problemu się nie zauważa.
No u mnie pokazuje.Można też zaznaczyć opcję,aby pokazywał postęp kopiowania w panelu (w pasku na dole dc),można ustawić,aby była ikona w tray…
program świetny,używam i polecam,żadnych błędów
“No u mnie pokazuje.Można też zaznaczyć opcję,aby pokazywał postęp kopiowania w panelu (w pasku na dole dc),można ustawić,aby była ikona w tray…”
To chyba trzeba byłoby sprawdzić dokładniej, bowiem w istocie w większości programów jest jak pisze Enzoo – to co jest pokazywane, nie jest w istocie postępem kopiowania/przenoszenia fizycznie na jakiś nośnik.
Innymi słowy – być może – postęp kopiowania jest widoczny, ale jest to (może być) iluzoryczne.
No u mnie działa,sprawdzałem,pokazuje kopiowanie a nie buforowanie.Mam normalny ssd i działa dobrze pod usb2,eSata i po sieci (nfs) 1Gb/s,oraz do/z pendrive na usb2.
Prędkość kopiowania mnie nie interesuje,to sprawa drugorzędna.
laptop ma 8RAM i jest dość stary (Latitude 5420).
Lepiej napisz co nowego w Plasma 5.13:)