Szybka rozprawa z MeMenu
Rzeczą oczywistą i niezaprzeczalną jest, że gdy idzie nowe niesie ze sobą zmiany. Nie inaczej jest w nowym wcieleniu Ubuntu 10.04. Użytkownicy zostali obdarowani wieloma nowinkami, z których jedną o nazwie MeMenu najpierw zignorowałem, potem spróbowałem używać, a na koniec wyrzuciłem precz. Koniec żywota tej aplikacji na moim dysku nie wynikł z głęboko zakorzenionego uprzedzenia. Najzwyczajniej w świecie koncept MeMenu można nazwać rozwijającym się i na dzień dzisiejszy sprawdzi się tylko u osób pracujących na programach, które przewidzieli twórcy.
MeMenu powstało w celu scalenia i ujednolicenia obsługi tzw. ‘sieci socjalnych’. Po naszemu pisząc, aby każdy mógł łatwo używać komunikatora, obsługiwać pocztę, korzystać z Facebooka, Flickra, itp. Wywiązuje się z tego zadania całkiem nieźle, chyba że:
– chcemy obsługiwać pocztę innym programem niż Evolution (nie ma w MeMenu opcji korzystania z innego programu pocztowego),
– chcemy korzystać z innego komunikatora niż Empathy (jak wyżej),
– niepotrzebna jest nam integracja Gwibbera (trzeba wiedzieć, co usunąć, aby zniknęło z tego menu),
– wolimy mieć szybki dostęp do otworzenia z zasobnika komunikatora czy klienta poczty (jedno kliknięcie w ikonkę w trayu vs dwa kliknięcia i wybranie z listy),
– nie ogarniamy dlaczego blogowanie i komunikacja została połączona z regulacją głośności (usunięcie zasobnika MeMenu likwiduje ikonkę miksera)
Samo wyrzucenie ikonki MeMenu to jeszcze nie koniec. Zniknie nam mikser – trzeba dodać sobie do programów startujących (system->preferencje->programy startowe) gnome-volume-manager-applet (tak, jak za starych dobrych czasów, tego programu nie ma na liście apletów!). Aby odinstalować całość MeMenu w Synapticu wyszukujemy i zaznaczamy wszystkie aplikacje wg. schematu: indicator-*. I dalej utrwalamy w sobie stare przyzwyczajenia.
To nie pierwszy przypadek, kiedy próby reorganizacji miejsca pracy użytkownika przynoszą zgoła odmienne wyniki – przynajmniej w moim odczuciu. Jak zwykle zawodzi standaryzacja obsługi (różne zachowania po jednym kliknięciu, inne po podwójnym, inna reakcja na prawoklik, itp), standaryzacja wyglądu oraz spójność komunikacji z aplikacjami (choć tu można mieć pretensje do twórców aplikacji, że nie przystosowali swojego programu do wdrażanego rozwiązania).
Dlatego wolę Fedorę, z nieprzerabianym GNOME. 🙂
Był czas, że przeniosłem indicator-applet do Debiana, nawet z nie najgorszym efektem, ale rzeczywiście z używalnością było kiepsko (+ nie integrował się za dobrze z gdm/gdm3 z repozytoriów Debiana). Jest, póki co, zbyt stricte przywiązany do kilku aplikacji, ale ma potencjał (choć nawet w ćwierci nie taki, jaki ma Zeitgeist) (:
Marudzenie… Jak zwykle okazuje się, że każdy używa tego co lubi/potrzebuje. MeMenu jest przydatnym narzędziem, choć bardzo ograniczonym. Nie zmienia to jednak faktu, że sama koncepcja jest dość ciekawa i wymaga udoskonaleń, które winny uczynić program ciekawszym dla szerszego grona, potencjalnych, użytkowników.
Bardzo dobre posunięcie właśnie zrobiłem to samo, łącznie z wywaleniem wszelkich empathy, telepathy i innych bzdur.
Osobiście jednak polecam do zabaw z głośnością pulseaudio-mixer-applet – oczywiście jesli ktoś korzysta tylko z pulse. Ma więcej opcji niż standardowy aplet głośności i wystarczy do “dodać do paska”.
Dla zainteresowanych link:
http://www.webupd8.org/2010/04/pulseaudio-mixer-applet-lets-you-change.html
PS. Przyda się też do tego pakiet: pavucontrol ze standardowego repo.