Niech się drogi pną pod progi …
… a stadionów mury niech zasłonią góry … Innymi słowy, ciekaw jestem, na ile wystarczy szumnych haseł, a ile i jak zostanie zrobione w celu organizacji Euro 2012. I czy ktoś da gwarancje, że drogi i stadiony nie rozsypią się po 2012 roku. Arcy-fanem futbolu nie jestem, ot lubię popatrzeć, gdy już idzie stawka o jakieś ważne trofea, to i na eurozawody patrzę. Boję się jednak kompromitacji organizacyjnej i ogólnie – przygotowawczej, mając w pamięci jak to u nas się potrafi najprostszą sprawę skomplikować.
Mówi się już o pierwszym problemie – jakoby brakuje rąk do pracy. No a kto ma pracować, jak wszyscy są po studiach.
Trzeba zamknąć uczelnie, będą ręce do pracy 🙂
Skąd te zmartwienia: plany są, będą pieniądze i nawet jak nie wszystko na 100% będzie, to będzie. A projekty fajne: http://miejsca.org/2007/euro2012-stadiony/
“Trzeba zamknąć uczelnie, będą ręce do pracy” hahahaha, lepiej żeby nie, stadionów mi się nie chce budować. 😛