Nauczyciel vs. Uczeń
Każdy na pewno słyszał i zna z mediów ostatnie przypadki szkolne. Samobójstwo 14-sto latki maltretowanej i upokorzonej seksualnie przez degeneratów ( ? ) z klasy, wychodzące dzięki tej sprawie na światło dzienne inne dowody przemocy w szkole – i nie tylko.
Reakcja na te doniesienia musiała zaistnieć. I jest – ale czy taka jakby się można było spodziewać ? Cóż. Pan minister Giertych wydaje wojnę przemocy w szkole, zaostrzając kary i wymagając od nauczycieli większego angażowania się w sprawy wychowacze – pod groźbą kary.
Czy kamienicy maluje się dach, gdy fundamenty się rozpadają ?
Trochę to wszystko na opak. Proces zmiany mentalności, moralności i ogólnego poczucia wartości i obowiązków zachodził/zachodzi u młodych na przestrzeni lat. Wątpię, czy odpowiadając z mocą na przemoc coś wskóramy, poza zapełnieniem poprawczaków i ‘szkół pod specjalnym nadzorem’. Owszem, kary powinny istnieć, jestem za obniżeniem wieku w jakim młody powinien odpowiadać za swoje czyny jak dorosły. Ale przy okazji tych wszystkich zajść słyszymy tylko słowa gróźb, a brak jest konstruktywnego podejścia do tematu przywrócenia właściwego toku wychowania młodzieży. Nie rozmawia się o rozwiązaniach umożliwiających współpracę nauczycieli z rodzicami – wręcz uniemożliwienie nieodpowiedzialnym rodzicom wpływania krzykiem i swoją nadopiekuńczością na sytuację swojego dziecka w szkole. Niewiele mówi się o tym, że tak naprawdę to brak podstawowych form rygoru odnośnie stroju, zachowania na lekcji/przerwie, wymagań kulturowych prowadzi do poczucia bezkarności u młodych. Dochodzi do tego brak autorytetów, brak poczucia wartości swojej i innego człowieka i mamy co mamy.
To się nie zmieniło z dnia na dzień. Mamy czasy jakie mamy, wiadomo – nie z każdego dziecka uda się rodzicom/szkole ukształtować człowieka potrafiącego wymagać od siebie i zachować się wg. kanonów cywilizacyjnych. Ale mam wrażenie, że obecnie kompletnie odpuszcza się proces kształtowania świadomości u młodych i pozostawia się to internetowi, telewizji i instynktom stadnym sprzed bloku. Niestety, obecna cywilizacja jest stworzona przez dorosłych dla samych dorosłych – wolność wszystkich we wszystkim. Młody umysł bez wrzucony w ten wir ginie, bo w stronę jakich zachowań ma się zwrócić, jeśli nie wie o co w tym życiu tak naprawdę chodzi. I to za punkt honoru powinni sobie postawić ci, którzy poczuwają się do odpowiedzialności – przeprowadzić młodych przez mroki ciemności, które sami sobie gotujemy.
nie moze byc tak, ze nauczyciel odpowiada za ucznia (obowiazek), a nie ma prawa ustanowic zadnego nakazu/zakazu. w ten sposob jest pozbawiony jednego z wazniejszych mechanizmow do odpowiedzialnosci.
Pięknie napisałeś 🙂
jednak tym razem Giertych ma swoje 5 minut w historii polskiego szkolnictwa i wbrew temu, co napisałeś jednak działa rozsądnie: zresztą o ile dobrze rozumiem twoja opinię, to zgadzasz się z ministrem 🙂
Docierające do nas codziennie informacje o problemach gimnazjów mają jeszcze jedną dość zaskakującą i bardzo poważną konsekwencję: otóż dzieciarnia z gimnazjów to pokolenie urodzone już po 1989 roku – więc urodzone w polskiej, skrzywionej wersji tzw. kapitalizmu — i to właśnie może przerażać: te dzieci są *wychowane* źle! To jest bardzo zły obraz *całego* naszego społeczeństwa. I jakoś nie widzę refleksji nad tym faktem właśnie. A jeśli jej nie będzie, to przyszłość może nas jeszcze mocno, negatywnie zaskoczyć.