Łowca klonów dupeGuru PE
Przez te wszystkie dni i miesiące wypełnione obróbką zdjęć, zapełniamy swoje dyski kadrami oryginalnymi, wywołanymi do pożądanej postaci, wywołanymi do jeszcze bardziej pożądanej postaci, albo wywołanymi w pięciu wariantach, z przesuniętym na nieskończoność terminem wyboru tego najlepszego. Innymi słowy, zaśmiecamy sobie foldery takimi samymi zdjęciami różniącymi się niekiedy tylko zmienionym balansem bieli, jakością, czy innymi niuansami. Dyscyplina utrzymania porządku nie zawsze idzie w parze z emocjonującym szałem tworzenia, dlatego w godzinach zadumy nad kwestią ‘I kto to wszystko teraz posegreguje’, warto wspomóc się specjalistą od powtórzonych ujęć – za przeproszeniem, dupeGuru PE.
Ten pomocny program przejmie na siebie obowiązek przeskanowania wskazanych katalogów i poinformowania nas o wszystkich zdjęciach spowinowaconych ze sobą treścią lub zaszytymi w EXIFie znacznikami czasowymi. W preferencjach dupeGuru PE odnajdziemy parametry określające siłę dopasowania, pomijanie linków, porównywanie obrazów o różnych wymiarach (ważne!) lub różnego formatu (też ważne!).
Otrzymana lista wyników zawiera zgrupowane pliki ‘źródłowe’, za które dupeGuru uznaje te o najwyżej rozdzielczości lub objętości, oraz klony. Różnice pomiędzy nimi możemy kontestować po wybraniu pliku i kliknięciu w przycisk ‘Details’, który wyświetli podgląd plików i podstawowe informacje o nich. Wszystko co zakwalifikujemy jako marne kopie oryginału możemy zaznaczyć stawiając przy nazwie ptaszka, a z rozwijanej listy ‘Actions’ wybrać czynność – począwszy od usunięcia do kosza zaznaczonych plików, przez przeniesienie lub skopiowanie, aż po wywołanie własnej komendy (np. tworzącej archiwum).
Ponieważ dla dupeGuru PE rozmiar zdjęć, ani ich format nie stanowią przeszkody, możemy nim bardzo szybko uporać się z porozrzucanymi po katalogach próbkach, próbach i niewypałach naszej inwencji. Program nie obsługuje niestety plików RAW, ale popularne JPG, PNG, TIFF, GIF i BMP (szczególnie tiff i jpg powinny nas ucieszyć).
A teraz pora na wywód filozoficzno-egzystencjonalny. Autor programu podjął się karkołomnej misji stworzenia nowej licencji, czy może bardziej zasad określających rozwijanie programów. Przyjęta nazwa Fairware miała odzwierciedlać zależność pomiędzy deweloperem-który-musi-jeść-i-płacić-rachunki, oraz użytkownikiem-który-może-a-nie-musi-go-wesperzeć. Różnica pomiędzy zwykłym przyciskiem ‘Donate’ polegała na tym, że w ramach Fairware autor rozliczał się przed użytkownikami z czasu poświęconego na tworzenie aplikacji. Jak twierdzi autor, system się sprawdził, czas poświęcony na rozwój dupeGuru i innych projektów tego samo autora został sfinansowany. Lecz w większości przypadków przez osoby, które w najmniejszym stopniu nie zwracały uwagi na Fairware, tylko szukały informacji, ile po prostu trzeba zapłacić za ten program. Dlatego w programie zostały zaszyte równoległe metody aktywowania – poprzez znane do tej pory zasady shareware – płacisz, dostajesz kod, odblokowujesz. Albo klikasz w przycisk Fairware, dowiadujesz się o tym sposobie ‘licencjonowania’ i przekazujesz dowolny datek autorowi. A program odblokowujesz hasłem ‘fairware’ wpisanym w okienku domagającym się klucza (którekolwiek pole). Może i pokrętnie, ale wg. mnie uczciwie, bowiem dupeGuru PE cały czas pozostawał projektem opensource.
Aby go zainstalować i zastosować już wspomniany trick z ‘fairware’, musimy dodać sobie do systemu (Ubuntu 12.04/12.10 i Mint 13/14) repozytorium autora:
sudo add-apt-repository ppa:hsoft/ppa
sudo apt-get update
sudo apt-get install dupeguru-pe
Jednocześnie, autor na tej stronie wyraźnie informuje o tym, że żadne uwarunkowania prawne ani moralne już nie obligują nas do płacenia za ten program, a w przyszłych wersjach (autor będzie prowadził opiekę nad pakietami), monit o rejestracji zostanie usunięty.