Powrót LightZone z krainy umarlaków

Kraina martwych projektów wydaje się nie posiadać granic, lecz z tej nieprzepastnej otchłani udało się niedawno wyrwać programowi LightZone, który wylądował na tym wysypisku po zakończeniu działalności firmy LightCraft. Jako zamknięty produkt komercyjny, był przez nich rozwijany i sprzedawany przez szereg lat, zdobył sobie uznanie wielu użytkowników, był programem multiplatformowym, prezentował niebanalne podejście do wywoływania zdjęć w formacie RAW, dlatego strata takiego ciekawego programu nikogo nie ucieszyła. Szczególnie ludzi, którzy nadal planowali z niego korzystać oraz oczekiwali aktualizacji i wsparcia dla najnowszych modeli aparatów. Dlatego stworzyli oni grupę nacisku o nazwie LightZombie, która funkcjonowała przez niemal cały poprzedni rok, dbając o kondycję i dostępność spuścizny po LightCraft. Z początkiem nowego roku 2013 projekt zawiesił swoją działalność… By wznowić ją pod nowym wcieleniem, wspartym otwartymi źródłami edytora LightZone, udostępnionymi światu przez twórców programu.

Osoby pracujące dłużej ze zdjęciami na Linuksie zapewne pamiętają ten program albo się z nim spotkały. Jednak jeżeli ktoś nie miał przyjemności, to przypomnę – LightZone należy do kręgu aplikacji typu Darktable, Rawstudio, Rawtherapee, Aftershot Pro. Umożliwia wysokojakościowe wywoływanie RAWów, manipulując ich zawartością zmieniając jasność i kontrast wybranego rejonu zdjęcia (ZoneMapper), kontrast lokalny i proporcje światła/cieni (ToneMapper), balans bieli, kolory i ich nasycenie, itp. Całość można zwieńczyć wyostrzaniem, odszumianiem, usuwaniem skaz (łatka), blurem, a wszystkie machinacje mogą dotyczyć tylko i wyłącznie wybranego rejonu zdjęcia (narzędzie Region Mode). Dodatkowo, filtry mogą być dowolnie przemieszczane względem siebie – można zatem przetestować, czy lepiej zdjęcie najpierw rozmyć a potem wyostrzać, czy na odwrót. I najważniejsze – specyfika LightZone tkwi w tworzeniu i używaniu Stylów (czyli zgrupowanych pod jedną nazwą kilku efektów wraz z parametrami) – dzięki tej metodzie błyskawicznie zaaplikujemy zdjęciom wypracowany przez nas sposób obróbki, poprawy jakości, itp. Oczywiście w innych programach też takie możliwości występują, jednak wygoda z LightZone polega na tym, że program posiada kilkadziesiąt gotowców, które wyraźnie przyśpieszą testowanie i ew. naukę programu.

LightZone

I taki oto program dołączył do grona otwarto-źródłowych edytorów zdjęć. Jego przyszłość leży teraz w rękach społeczności, a pierwsze trudy będą obejmowały usunięcie z kodu funkcji sprawdzających klucz licencyjny oraz przygotowanie źródeł do kompilacji typowymi narzędziami (dla późniejszego paczkowania). LightZone będzie mógł występować pod swoją nazwą, gdyż autorzy nie zgłosili co do tego sprzeciwu, a sama strona projektu to po prostu http://lighzoneproject.org. Źródła w surowej formie (otrzymanej od autorów) zostały położone na GitHubie.