Przebudzenie Pixeluvo 1.6
Po ponad rocznym okresie milczenia i po spisaniu przez wielu tego programu na straty, Pixeluvo nieoczekiwanie powraca. Ten wyśmienicie zapowiadający się edytor graficzny, który ujął nas intuicyjnym interfejsem, przemyślanymi narzędziami, funkcjonalnymi efektami warstw i obsługą plików RAW, doczekał się w końcu aktualizacji. Tym samym przedłużone zostały nadzieje osób, których nie przekonuje GIMP w roli podstawowego narzędzia do edycji zdjęć – bo to głównie w cyfrowy retusz celuje Pixeluvo.
Pixeluvo 1.6, bo to o tej wersji mowa, nie stracił nic ze swojej zwinności i atrakcyjności. Choć program wykorzystuje Qt 4.8 zamiast obecnej wersji Qt 5.x, to jednak wrażenie robi spójność interfejsu, poukładane opcje i wygoda jaką oferuje. Z drugiej strony, ciężko się temu dziwić, skoro jest to projekt komercyjny, który kupi wprost z jego oficjalnej strony lub za pośrednictwem platformy Steam.
Co nowego czeka na nas w wydaniu 1.6?
- wsparcie dla Hi-DPI,
- obsługa plików RAW z nowych aparatów,
- wynik mieszania warstw widoczny po najechaniu na konkretny efekt na liście,
- narzędzie do klonowania z opcją utrzymania punktu źródłowego,
- lepsza współpraca z klawiaturą przy zmianie rozmiarów obrazu,
- „Otwórz z Pixeluvo” dla wielu zaznaczonych zdjęć,
- poprawki w mechanizmie prostowania kadrów,
- licznie poprawione błędy i usprawnienia interfejsu.
Po półtorarocznej przerwie może i można było się spodziewać czegoś więcej, niemniej cieszy już sam fakt, że projekt żyje i autor nie odpuszcza tematu. Nie unika również świadomości, że musi kontynuować wsparcie dla osób, które za program zapłaciły. W porządku – może nie musi, ale leży to w daleko pojętym dobrym tonie. Być może w niedalekiej przyszłości doczekamy się przystosowania programu do realiów Qt 5.
Pixeluvo 1.6 na Linuksie wymaga nowszych bibliotek libstd++6 i przypuszczalnie możemy mieć problemy z uruchomieniem go na starszych dystrybucjach np. Ubuntu 14.04 lub Mint 17.xx.