Fotograf z Linuksem u szyi i aparatem na biurku #4

Jeszcze na przełomie wieków, gdy nielicznym zaczęła kiełkować w głowach zuchwała koncepcja wykorzystywania Linuksa do wszelakiej działalności związanej z obróbką zdjęć, jedynym rozwinięciem tej myśli była edycja obrazu w dedykowanym edytorze rastrowym. Na owe czasy była to jedyna słuszna droga, na dodatek fotografia cyfrowa nie reprezentowała jeszcze zaawansowanego poziomu technologicznego – to i wymagania były niewielkie. Z czasem ilość megapikseli rosła, podobnie jak jakość i dokładność obrazu i wtedy na scenę wkroczyły wyrafinowane konwertery RAW – o których już wiemy co nieco. Niemniej, pozwalają one na ogólne przeobrażenia obrazu (no może poza Darktable, Aftershot Pro i LightZone, które działają też na regionach) i niekiedy bez dodatkowego retuszu w innym edytorze ani rusz. Co więcej, dla wielu osób to nadal najwygodniejsze (bo najlepiej poznane) narzędzia do obróbki.

Retusz

Co dalej, gdy wyczerpaliśmy zapasy możliwości naszego konwertera RAW, lub od razu chcemy przystąpić do edycji plików jpeg produkowanych przez nasz aparat? Każdy fotograf branżowy wie i potwierdzi, że bez Photoshopa nie ma dzisiaj fotografii cyfrowej. Coś w tym jest, bo nagromadzenie w jednym programie sporej ilości narzędzi, automatyki i ciekawych algorytmów pozwala zaoszczędzić czas i przy niewielkim wkładzie własnym osiągnąć ciekawe efekty. To może się podobać. Jednak każdy to chyba wie – na Linuksie Photoshopa nie uświadczymy (no chyba, że Adobe w końcu ugnie się przed społecznością). Co zatem Linux może zaoferować w zamian na polu obróbki naszych zdjęć? Wybór niestety nie jest aż tak budujący jak poprzednio, bo generalnie do wyboru mamy trzy opcje – albo polubić się z GIMPem, albo nauczyć się i zakupić Pixeluvo lub The Bloom. Lub zadowolić się innymi mniejszymi projektami. W końcu do sprawnego poprawienia zdjęć w większości wystarczają funkcje kolorystyczne, warstwy, maski oraz klonowanie. Oczywiście dla kogoś innego może to być kwestia CMYK lub innych niuansów branżowych. Zatem…

GIMP 2.8.14/2.9.1

GIMP 2.9.1
Czy komukolwiek muszę przedstawiać ten program? Przez długi czas jedyny w miarę sensowy edytor rastrowy dla Linuksa, pozwalający na pracę z warstwami, tworzenie masek, posiadający sporo ciekawych filtrów. Bycie jedynym programem w danej kategorii nie jest komfortowe – przez lata na GIMPa wylano wiele kubłów zimnej wody. Dostało mu się za znienawidzony interfejs wielookienkowy, brak co najmniej 16bitowej precyzji obróbki, brak grupowania warstw, efektów dla warstw, mozolny rozwój i wielu innych niuansów. Lecz GIMP się zmienia i już teraz w stabilnej wersji 2.8.14 możemy włączyć jednookienkowy interfejs oraz grupować warstwy. Niecierpliwi z pewnością przerabiają już wersję testową (developerską) 2.9.1, która jest zalążkiem dla przyszłego wydania 2.10 i rozwiązuje problem z 16bitową precyzją i wykorzystaniem wielu rdzeni przez program (tak, niestety, GIMP 2.8.14 wykorzystuje tylko jeden rdzeń). Niestety, nadal kulą u nogi GIMPa jest jego powolny rozwój (precyzję 16bitową zapowiadano od mniej więcej 2006 roku) i jeżeli ktoś na poważnie pracował ze zdjęciami, z pewnością znalazł już inne rozwiązania (sytuację ratują doskonale rozbudowane konwertery RAW, które przejęły część zadań na siebie). Jednak co by o rozwoju tego edytora nie napisać, to pozostaje on jedyną alternatywą dla osób szukających większych wrażeń podczas retuszu. Oprócz wspomnianych warstw, masek, znajdziemy tu doskonały wybór pędzli z efektami, klonowanie i wiele innych niezbędników.

  • obsługa plików RAW: tylko z dodatkową wtyczką gimp-ufraw,
  • OpenCL: nie,
  • precyzja obróbki: 8bit,
  • warstwy: tak,
  • maski: tak,
  • profile kolorów ICC: tak,
  • drukowanie: tak,

Pixeluvo 1.5.2

Pixeluvo 1.5.2 i praca z RAWem
Stosunkowo młody i niespodziewany gwóźdź wieczoru. Rozwój tego programu możemy śledzić od około roku, jednak już teraz przegania GIMPa jeżeli ktoś szuka intuicyjnej obsługi. Do tego Pixeluvo dorzuca niedestrukcyjne efekty dla warstw, natywną obsługę RAW, sporo filtrów, ładnie zorganizowaną pracę z maskami oraz… Całkowity brak preferencji. Taki ciekawy zamysł koncepcyjny autora, aby nie rozpraszać użytkowników ustawieniami, a pozwolić się im całkowicie skupić na obróbce obrazu. A w tym wymiarze Pixeluvo podąża nieco inną ścieżką niż silący się na uniwersalność GIMP. Ten program za priorytet stawia sobie obróbkę kadrów i grafiki, po macoszemu traktując funkcje malarskie. Dzięki temu nacisk położono na tak podstawowe podczas mocniejszego retuszu kwestie jak wygodne zaznaczanie obszarów, tworzenie masek, efektów, itp. Co jest warte podkreślenia – ze swoim 32bitowym silnikiem wywoływania RAWów, Pixeluvo równie dobrze mógłby znaleźć się wśród poprzednio opisywanych konwerterów RAW. Niemniej, należy pamiętać, że cała pozostała obróbka stratna odbywa się już z precyzją 8bitów. Jednocześnie to pierwszy z reprezentacji komercyjnych programów – w tym wypadku koszt zakupu licencji zamyka się w granicach 100,00 zł.

  • obsługa plików RAW: natywna, 32bitowa precyzja,
  • OpenCL: nie,
  • precyzja obróbki: (po konwersji/jpeg) 8bit,
  • warstwy: tak,
  • maski: tak,
  • profile kolorów ICC: nie,
  • drukowanie: tak,

The Bloom 1.0.55

Bloom 1.0.019
Kolejny komercyjny i rozbudowany edytor graficzny, który nie stroni od otwierania również plików RAW. Jednak inaczej niż w przypadku Pixeluvo, niewiele mamy tutaj do powiedzenia przy wywoływaniu. Po prostu obraz jest i tyle. Program stara się być uniwersalny zarówno dla malarzy jak i dla fotografów i zapakowano do niego spore ilości pędzli, efektów, wybór regionów, oraz co ciekawe – warstwy połączone z 16bitową niedestrukcyjną, proceduralną kolejką efektów. Kolejną ciekawostką jest działający importer plików PSD. The Bloom (dawniej Ormr) jest aktywnie rozwijany, a za licencję przyjdzie nam zapłacić około 50 dolarów, oczywiście po wcześniejszym zapoznaniu się z wersją demo.

  • obsługa plików RAW: natywna, 16bitowa precyzja,
  • OpenCL: nie,
  • precyzja obróbki: 16bit,
  • warstwy: tak,
  • maski: tak,
  • profile kolorów ICC: nie,
  • drukowanie: tak,

Pinta 1.6

Pinta 1.6 i krzywe
To stosunkowo prosty edytor, ale dający jakieś pole do popisu. Dla fotografa opcjami do wykorzystania są tutaj ciekawe filtry, podstawowa funkcjonalność warstw, działające klonowanie. Bez fajerwerków, ale do spokojnego retuszu wielu osobom wystarczy.

  • obsługa plików RAW: nie,
  • OpenCL: nie,
  • precyzja obróbki: 8bit,
  • warstwy: tak,
  • maski: nie,
  • profile kolorów ICC: nie,
  • drukowanie: tak,

Fotoxx 15.07

Fotoxx 15.07
Ten specyficzny edytor to z kolei wariacja na temat tego, jak radzić sobie z retuszem bez udziału masek i warstw. Brak tych podstawowych wydawałoby się funkcji, Fotoxx nadrabia bogatymi możliwościami edycji konkretnych regionów kadru, klonowaniem, sprytnymi algorytmami poprawy świateł/cieni i tak dalej. Co ważne, wszystko z precyzją 16bit na kanał. Edytor może być z powodzeniem wykorzystany do tworzenia HDRów, panoram i ogólnie pojętej uniwersalności szwajcarskiego ostrza.

  • obsługa plików RAW: tak (dcraw),
  • OpenCL: nie,
  • precyzja obróbki: 16bit,
  • warstwy: nie,
  • maski: nie,
  • profile kolorów ICC: nie,
  • drukowanie: tak,

I cóż można dodać więcej. Wybór edytorów rastrowych może nie przytłacza, jednak można się znaleźć coś dla siebie. Osoby bardziej wymagające i tak większość obróbki zdjęcia wykonają w dedykowanym konwerterze RAW, a mniej wymagającym powyższe programy wystarczą z powodzeniem. Do tej skromnej grupy można by jeszcze dorzucić takie projekty jak LazPaint, Pixelitor, Paint Supreme, jednak są one albo wymierające (Paint Supreme), albo specyficzne (Pixelitor wymagający Javy 1.8), albo uciążliwe do wrzucenia w repozytoria (LazPaint popełniony we Free Pascalu).

Techniki specjalne

Oprócz typowej edycji obrazu, możemy zapragnąć uskutecznić jedną z wielu technik przeobrażających nasze kadry w coś niezwykłego. W większości przypadków są to obrazy HDR, panoramy lub film poklatkowy.

HDR

W zestawie możliwości takich konwerterów RAW jak Darktable, RawTherapee, Aftershot Pro i Photivo są filtry umożliwiające tworzenie pełnych lub pseudo obrazów o wysokiej rozpiętości tonalnej. Niemniej, zawsze możemy wybrać jedno z dedykowanych rozwiązań.

Luminance HDR 2.4.0

Luminance HDR 2.4.0
Jedyny poważniejszy program do tworzenia odrealnionych obrazów z powyginaną dynamiką lokalną. Wysoka jakość (praca z obrazami RAW), dobra szybkość działania, interfejs programu do ogarnięcia w jeden wieczór. To nie jest tak, że na bezrybiu i rak ryba – Luminance HDR to bardzo ciekawe i funkcjonalne rozwiązanie, mające w zanadrzu kilka algorytmów mieszających składowe kadry i sporą dawkę automatyki. Program rozwija się nieco leniwym tempem, ale na dzień dzisiejszy oferuje w zasadzie wszystko co potrzebne do wygodnej pracy.

Macrofusion 0.7.4

MacroFusion w akcji
Wobec niewykorzystanego potencjału paru narzędzi tekstowych, autor niniejszego podjął próbę załatania tej luki i tak narodziło się Macrofusion – program do „miękkich” HDRów. Pozwala on na złożenie kadrów o różnej ekspozycji, ale bez specjalistycznych i niekiedy sztucznie wyglądających efektów rodem z Luminance HDR. Nieodzownym (póki Macrofusion nie dorobi się swojego prostego retuszu i ustawiania poziomów) może być poprawienie kontrastu w obrazie wynikowym, gdyż program nie upiększa efektów końcowych. Oprócz tego, Macrofusion może posłużyć do składania obrazów o różnej głębi ostrości – technika ta z pewnością jest znana osobom pracującym z kadrami macro.

Panoramy

Hugin 2014.0

Hugin 2014.0.0 w trybie uproszczonym
Ten program to istny kombajn do wypluwania panoram. Mnóstwo możliwości, mnóstwo automatyki, choć i niekiedy frapujących parametrów (jeżeli ktoś pobłądzi w rejony ręcznego składania panoramy). Wyśmienita jakość i adekwatna do niej szybkość działania, przeróżne rodzaje panoram (planety, 360 stopni i wiele innych) – innymi słowy, ten program to obowiązkowa pozycji, jeżeli ktoś para się tworzeniem rozległych widokówek. Warto trzymać rękę na pulsie, gdyż tuż tuż jest wydanie 2015.0.

Autopano Pro/Giga

Autopano Giga tylko dla zorientowanych
Jeżeli ktoś nie chce polegać na wolny oprogramowaniu i woli zakupić licencję wraz ze wsparciem, to rozwiązaniem dla takich osób jest komercyjny składacz panoram Autopano Pro/Giga. Czego tu nie znajdziemy. Korekta kolorów, maski i całe inne mnóstwo możliwości. Rzecz zdecydowanie warta rozważenia, choć cena może odstraszyć amatorów (około 100 euro za wersję Pro).

Tethered shooting

… czyli zdalne wyzwalanie migawki aparatu. Taką funkcję znajdziemy w Darktable lub digiKam, którymi to programami będziemy mogli sterować aparatem podłączonym poprzez USB do komputera. Jednak jest też wybór dla miłośników rozwiązań dedykowanych.

Entangle 0.7.0

Entangle 0.6.0
Wygodny programik do wyłapywania kadrów w odstępach czasowych. Podgląd w czasie rzeczywistym, dostęp do niemal wszystkich parametrów naszego aparatu – czegóż wymagać więcej. Kadry zapisane we wskazanym miejscu mogą posłużyć potem do stworzenia poklatkowego wideo, lub po prostu będą wynikiem sesji, w której wygodnie sterowaliśmy aparatem z poziomu komputera.

Na tym nie koniec programów i ułatwień jakie oferuje Linux. W zakamarkach repozytoriów i stron hostujących projekty (jak i strony na której się znajdujemy) z pewnością jeszcze niejedna pchełka by się znalazła. Jednak powyższa lista to żelazne pozycje o których istnieniu wypada co najmniej wiedzieć – dobór narzędzia to i tak kwestia gustu. Gdy zakończyliśmy prace nad naszym kadrem, czas na jego publikację.

CDN.