Terminal pogryzł człowieka: tmate
Masz problemy z ogarnięciem się w linuksowym terminalu? Komendy brzmią dziwacznie, ich parametry są z kosmosu a ty zawsze chciałeś zostać śpiewakiem operowym a nie administratorem swojego własnego systemu? Pozwól zatem żeby koło twojego Linuksa podłubał za ciebie ktoś inny. Z programem teleconsole… Zaraz, zaraz, czy to już nie było? No przecież, ale plama. Zatem szybko, co innego pozwoli na udostępnianie sesji SSH na naszym komputerze. Mam – co powiecie na tmate?
- ustanowienie połaczenia ssh do tmate.io (proxy) w celu dalszej dostępności (libssh),
- serwer tmate.io pośredniczy w wymienianie sygnatur podczas połączenia,
- klient autoryzuje się za pośrednictwem lokalnych kluczy ssh,
- po ustanowieniu połączenia tworzony jest 150 bitowy token do dalszej pracy,
- osoby spoza naszej sieci otrzymują możliwość do podłączenia się do naszego komputera.
Tyle teorii, a w praktyce? Wystarczy pobrać program (dodać repozytorium), uruchomić go i udostępnić znajomym dane logowania, by mogli nawiązać połączenie z sesją ssh na naszym komputerze. Chociaż tmate stanowi skrót od teammates, to jest forkiem znanego programu tmux. Podobnie jest oryginał pozwala na tworzenie i mulplikowanie sesji przy równoczesnym dostępie z zewnątrz. Co więcej, utworzone sesje dostępowe z powodzeniem możemy pozostawić w „tle”. Niby nic odkrywczego, ale jak potrafi ułatwić życie…
Aby przetestować program pod Ubuntu 16.04/17.04/17.10 oraz pod Mintem 18.xx należy:
sudo apt-get install software-properties-common
sudo add-apt-repository ppa:tmate.io/archive
sudo apt-get update
sudo apt-get install tmate
Natomiast użytkownicy Arch Linuksa i Manjaro wystarczy, że zrobią:
yaourt -S tmate