Jest! GIMP 2.9.6!

Od poprzedniej niestabilnej wersji 2.9.4 rok minął jak jeden dzień i oto na serwerach pojawił się najnowszy na dzień dzisiejszy GIMP 2.9.6. Słowo wyjaśnienia dla wszystkich którzy z konsternacją spoglądają na tę dziwaczną numerację. Seria 2.9.xx to niestabilna i rozwojowa gałąź GIMPa, która w przeciągu najbliższych miesięcy/lat/dziesięcioleci (niepotrzebne skreślić) dojrzeje do wersji stabilnej 2.10. Tytułowe wydanie to kolejny krok w odpowiednią stronę i o dziwo wnosi całkiem przełomowe rozwiązania.

GIMP 2.9.6 i wszystkie rdzenie CPU w użyciu
Pierwsza i najbardziej doniosła zmiana to fakt, że biblioteki GEGL które stanowią trzon GIMPa w końcu wykorzystują wszystkie rdzenie naszego procesora. Co więcej liczbę rdzeni (wątków) które chcemy przeznaczyć na operacje graficzne możemy dowolnie deklarować w ustawieniach programu. Należy oczywiście pamiętać, że jest to funkcjonalność eksperymentalna i może sprawiać jeszcze problemy. Autorzy liczą jednak na odzew ze strony społeczności i zgłoszenia sytuacji, kiedy GEGL nie chce poprawnie pracować na naszym CPU. Na dzień dzisiejszy niemal wszystkie filtry GEGL potrafią wielowątkowo przetwarzać nasz obraz i wzrost wydajności jest odczuwalny. Niestety, przy dużych wymiarach obrazu (np. typowy kadr z aparatu cyfrowego o matrycy 16 – 20 Mpx, np. 4600 x 3800 px) nawet pomimo ośmiu rdzeni/wątków „rysowanie” efektu jest zauważalne. Wydaje się, że bardziej na miejscu byłoby przetwarzanie widocznego fragmentu obrazu lub jego przeskalowanej (pomniejszonej wersji). Nad tym niuansem wydajnościowym deweloperzy z pewnością pochylą się w przyszłości.

Zmian i poprawek doczekały się również elementy interfejsu odpowiedzialne za np. pracę na warstwach (które oczywiście w GIMPie można grupować). To ukłon w stronę wygody przede wszystkim użytkowników pracujących z mnóstwem masek. Benoit Touchette usprawnił system ich tworzenia, pojawił się oddzielny przycisk służący temu celowi a program zapamiętuje ostatnio ustawiane przez nas parametry. Do tego wspomóc możemy się skrótami klawiszowymi upraszczają tworzenie maski dla danej warstwy.

By wspomóc powyższe kolejny deweloper Michael Natterer zaimplementował dla okien dialogowych oddzielną sekcję w Ustawieniach programu. Możemy tam określić domyślne parametry dla tworzonych obiektów, np. warstw. Nieco inaczej zachowuje się również okno potwierdzające naszą chęć do opuszczenia GIMPa. Teraz opuścimy program bez pytań z jego strony, jeżeli wszystkie obrazy zostały zapisane a w przeciwnym wypadku zostanie wywołane okno Zapisz jako – dla każdego niezapisanego obrazu.

Estetów i osoby z wyświetlaczami obsługującymi spore rozdzielczości ucieszy na pewno wiadomość o możliwości dostosowania wymiarów ikon w interfejsie GIMPa. Jest to możliwe w ustawieniach programu, gdzie określamy zestaw ikon oraz ich rozmiar. Tym samym praca na ekranach HiDPI staje się o wiele bardziej czytelna.

Dużo również dzieje się w obrębie obsługi przestrzeni barw. Stary system percepcyjny powoli jest wypierany (lub jak ktoś woli – zastępowany) przez system liniowy. Długo można tłumaczyć jaki wpływ na to ma dostępności większej bitowej precyzji obróbki obrazu i jaki efekt daje w takim układzie blendowanie barw. Oczywiście nakładanie warstw podlega tym prawidłom i znajdziemy przy nich stosowny przełącznik aktywujący stary i nowy sposób przeliczania efektu finalnego.

Dzięki staraniom jakie poczynił Øyvind Kolås w GIMPie prostsze stało się implementowanie nowych trybów kolorystycznych. Zostało to wykorzystanie w debiutujących stylach mieszania warstw jak Linear Burn, Vivid Light, Linear Light, Pin Light, Hard Mix, Exclusion, Merge, Split oraz Luminance (RGB).

Miłośnicy setek warstw brawami powitają tryb Pass Through dla grupy warstw. Od tej wersji możliwe staje się też oznaczanie warstw kolorowymi etykietami.

Pojawiło się nowe narzędzie Handle Transform umożliwiające transformację obrazu względem określonych punktów. Poprawki i przyśpieszenie działania odczujemy również we Warp Transform. Narzędzie te (i inne odpowiadające za przekształcanie obrazu) nie wyświetlają już domyślnie siatki.

Użytkownicy pracujący z plikami RAW docenią dwie nowe wtyczki. Są to dodatki które umożliwiają import obrazów do GIMPa przy wykorzystaniu programów Darktable (min. wersja 2.0.3) oraz RawTherapee (min. wersja 5.2). Zasada działania jest prosta – po wyborze pliku RAW zostaje on otworzony w jednym ze wspomnianych programów. Po zakończeniu prac w edytorze efekt finalny jest transferowany wprost do GIMPa. W Edycja -> Preferencje -> Import określimy natomiast, który program ma zostać użyty jako domyślny podczas pracy z formatem RAW.

Nie mniej istotna dla niektórych będzie kompleksowa obsługa i edycja metadanych. Dzięki współpracy z Exiv2 GIMP potrafi wyświetlić informacje o danych zorganizowanych według standardów Exif, XMP, IPTC oraz DICOM. Dzięki wbudowanemu edytorowi będziemy mieli okazję na poprawienie lub uzupełnienie wspomnianych danych.

GIMP 2.9.6 to zdecydowany ruch programu we właściwą stronę. Współpraca z innymi konwerterami RAW oraz obsługa różnych przestrzeni barw oraz precyzji powyżej 8bitów na kanał zadecyduje o tym, czy w przyszłości do GIMPa przekonają się na powrót artyści wymagający większej jakości podczas pracy przy swoich kadrach. GEGL wydajnie wykorzystujący rdzenie naszego procesora to z kolei nadzieja na bezstresowe machanie suwakami bez oczekiwania po kilkadziesiąt sekund na efekt takich machinacji. Pozostaje tylko życzyć projektowi dynamicznego rozwoju, tak by mityczna wersja 2.10 jak najszybciej zagościła na naszych biurkach.

Gdy naszym systemem jest Ubuntu 16.04/17.04/17.10, Mint 18.xx lub pochodne, program w wersji rozwojowej zainstalujemy z następującego PPA:

sudo add-apt-repository ppa:otto-kesselgulasch/gimp-edge
sudo apt-get update
sudo apt-get install gimp

W Arch Linuksie i Manjaro zwykle wystarczy:

yaourt -S gimp-git