OpenJDK versus łowcy Androidów

Można o Google wyrażać się za pomocą niewybrednych inwektyw, ale skala adaptacji na przeróżnych urządzeniach ich Androida budzi szacunek. Nie ze względu na wybitną jakość tego mobilnego systemu, ale z powodu jego rosnącej popularności (większa popularność -> większe zainteresowanie deweloperów -> szczęśliwsi użytkownicy). Oczywiście nic nie bierze się z niczego i można się spierać, który czynnik odegrał kluczową rolę w tym procesie: moda na mobilność, siła pieniędzy i marketingu Google, kernel linuksowy na którym działa Android, czy jeszcze coś innego. Jednak każdy sukces ma dwa końce – ten drugi jest o wiele boleśniejszy, gdyż w popularnego Androida nieustannie celują nieprzyjemne i złośliwe programy, a jakby tego było mało – uwzięli się na niego prawnicy. I chyba wszyscy znamy kulisy procesu Oracle vs Google.

Jeżeli ktoś nie zamierza się zagłębiać w prawne niuanse batalii Oracle z Google, wystarczy mu wiedzieć, że jak zwykle poszło o pieniądze. Oracle poczuło się dotknięte skalą wykorzystania w Androidzie API Javy, Google obruszyło się na takie fochy swojego konkurenta a sąd w 2012 roku stwierdził, że naruszeń patentów nie stwierdzono. Niestety dla Google sąd kolejnej instancji zmienił zdanie (API może zostać opatentowane) i odbijanie piłeczki trwa nadal i może trwać jeszcze długo. I zgadnijcie, kto lub raczej co tym razem wyciągnie Google z tej matni? Tak, to opensource po raz kolejny odda przysługę gigantowi i Google zastąpi problematyczne elementy w Androidzie za pomocą OpenJDK. Ironii i smaczku całej sprawie dodaje fakt, że pieczę nad OpenJDK sprawuje… Oracle.

Chyba tylko naiwni uwierzą w zapewnienia Google, że implementacja OpenJDK na potrzeby Androida nie ma nic wspólnego z procesem sądowym i jest podyktowana troską o jeszcze większą otwartość i sprawność Androida. Choć nie da się tego ukryć i ciężko temu zaprzeczyć – ten krok to dobra nowina dla tego mobilnego systemu, a na dodatek znaczne ułatwienie dla deweloperów piszących nań oprogramowanie.

Z drugiej strony możemy oczekiwać dobrych czasów dla rozwoju samego OpenJDK. Oczywistym jest, że darmowy odpowiednik Javy nie otrzymuje należnej mu funkcjonalności i optymalizacji idej w parze z rozwojem zamkniętego protoplasty. Zespół Google planuje nadrobić te zaległości i wprowadzić nową jakość w OpenJDK. Niemniej, dotychczasowe zachowanie Google wobec opensource budzi mieszane uczucie i czego możemy być pewnie, to nowa jakość OpenJDK… Ale na potrzeby Google i w myśl ich standardów. Bo czy coś powstrzyma Google przed stworzeniem nowej marki OpenJDK for Android?

Nie wiadomo jak w tym wszystkim odnajdzie się Oracle. Z pewnością będzie nadal chciało ugryź dla siebie kawałek androidowego tortu, bo skoro Microsoft może żerować na patentach, to dlaczego nie mieliby też tego robić i oni? Poza tym, Oracle nie pałało nigdy wielką miłością do opensource i ich obecna opieka nad OpenJDK może przerodzić się w cyniczną bierność z podtekstem „na własnej piersi gadzinę wychowaliśmy”.

Najtrudniej w tym wszystkim będzie miało samo OpenJDK – samo przeciwko całej hordzie łowców Androidów…