Vivaldi Beta 2 – przeglądarka na jaką czekacie

Jeżeli po przeglądarce stron WWW oczekujecie szybkości, nowoczesności i ogromu opcji umożliwiających niebagatelną personalizację, to Vivaldi może stać się spełnieniem takich zachcianek. Projekt który zainicjował Jon Stephenson von Tetzchner, ojciec założyciel Opera Software, to odnowienie pro-społecznej misji tego typu oprogramowania. Ma to być produkt „dla nas i naszych przyjaciół”, z użytkownikiem na pierwszym miejscu. Właśnie doczekaliśmy się wydania Vivaldi Beta 2, więc łatwo sprawdzić, na ile słowa twórców pokrywają się z rzeczywistością.

Vivaldi Beta2
Vivaldi koncepcyjnie sięga czasów, gdy Opera była tworzona niemal wespół z użytkownikami i niejako pod dyktando społeczności. Od 1994 roku Opera spełniała zachcianki wielu osób poszukujących nieco innego wymiaru poruszania się po internecie oraz integracji z jego usługami. Niestety, potem według Jona się coś popsuło i stąd Vivaldi. Choć obecnie obydwie przeglądarki bazują na kodzie Chrome (Chromium) i silniku Blink, to jednak starają się nieco inaczej traktować swoich odbiorców. Czym musi się charakteryzować projekt do współistnienia z internetem w 2016 roku, by zawładnąć sercami użytkowników?

Vivaldi Beta 2 oprócz wymienionych już niegdyś funkcji, skupia się na dalszym indywidualizowaniu naszych doznań. Choć nie zawiera jeszcze kompletu przewidzianych docelowo rozszerzeń (np. czytnik poczty), to pozostawia ogromną swobodę w zakresie konfiguracji wyglądu i działania.

Sporo ustawień

  • poprawiono masowe zamykanie kart (nie zmieniają rozmiaru i nie trzeba myszką szukać krzyżyka),
  • lepsza kompatybilność z rozszerzeniami Chrome,
  • kosz przechowujący ostatnio zamknięte karty lub skasowane notatki,
  • możliwość decydowania o obecności elementów na lewym panelu w przeglądarce,
  • eksperymentalne wyciszanie dźwięku w karcie,
  • wyświetlanie powiadomień w HTML5,
  • sprawniejsza obsługa H.264/AAC oraz MP3 i lepiej działający Netflix.

Trzeba uczciwie przyznać, że po pierwszych wersjach Technical Preview cały koncept zaczyna nabierać wyrazu. Choć może nieco uwierać świadomość, że pod spodem to jednak nadal Chrome (Chromium), to jednak skala drobnych poprawek, dodatków i usprawnień czyni z Vivaldiego bardzo poręczną przeglądarkę – na miarę naszych czasów. W pełni stabilna wersja jest przewidziana na 2016 rok, choć obecnej becie nie można wiele zarzucić.

Jak zainstalować program u siebie?

Ubuntu 14.04/15.10, Mint 17.x i pochodne:

32bit OS

wget https://vivaldi.com/download/stable/vivaldi-beta_1.0.344.37-1_i386.deb
sudo dpkg -i vivaldi-beta_1.0.344.37-1_i386.deb

64bit OS

wget https://vivaldi.com/download/stable/vivaldi-beta_1.0.344.37-1_amd64.deb
sudo dpkg -i vivaldi-beta_1.0.344.37-1_amd64.deb

Użytkownicy Manjaro i Arch Linuksa znajdą program w AUR:

yaourt -S vivaldi