Krita, Kickstarter i GIMP na bocznym torze
Wyświechtany komunał brzmi – ‘wraz ze wzrostem technicznych możliwości naszych maszyn, rosną nasze wymagania wobec oprogramowania’. I nie chodzi już tylko o to, aby operacje i zadania na procesorze 2x3GHz wykonywały się szybciej, ale aby rzeczone operacje stanęły na wysokości zadania i były odpowiednio wymagające wobec nowoczesnych rozwiązań sprzętowych. To z kolei prowadzi do roszczeń wobec twórców oprogramowania, aby było ono szybsze, precyzyjniejsze, ładniejsze, dokładniejsze, sprytniejsze, inteligentniejsze i tak dalej. Tym samym docieramy do współczesnego problemu w nurcie opensource – bez wsparcia i patronatu dużych firm większość domowych projektów jest skazanych na wolny rozwój bądź nieciekawe możliwości. Oczywiście od tej reguły są odstępstwa, ale patrząc na ogół wolnego oprogramowania tak to można skonkludować. Co mają zatem zrobić ambitni deweloperzy, którzy mają pomysł na program ale cywilizacyjne i doczesne zmagania egzystencjalne skutecznie odcinają ich od prac nad projektem? Skoro deweloper to też człowiek i musi jeść, płacić rachunki, a jednocześnie chcielibyśmy aby pisał to, co my chcemy… To pozostaje nam zostać jego pracodawcą. I tak po zawiłym wstępie wyjaśniliśmy istotę działania i funkcjonowania crowdfundingu. Z jego dobrodziejstw skorzystali ostatnio twórcy świetnego programu malarskiego Krita. I chciałoby się rzec – twórcy GIMPa, weźcie z nich przykład!
Programu Krita, przynależnego do środowiska KDE (ale używalnego niezależnie od środowiska, rzecz jasna) nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Gdyby ktoś miał jednak wątpliwości, to Krita jest programem graficznym w którym położono nacisk przede wszystkim na funkcje malarskie, obsługę tabletów, pędzle i wszystko, co przydatne jest w szkicowaniu, rysowaniu, malowaniu, kolorowaniu, retuszowaniu, itp. Niestety, dedykowanego retuszu zdjęć cyfrowych w Kricie nie przeprowadzimy, a przynajmniej nie w pełnym tego słowa znaczeniu – na potrzeby takich prac zawsze bardziej odpowiedni był GIMP.
I tu potykamy się o tempo rozwoju obu projektów i poglądy na finansowanie ew. prac pełnoetatowych deweloperów. Krita zadebiutowała parę dni temu na Kickstarterze, z limitem ustalonym na 15 000 euro. Za tę kwotę i za pieniądze pochodzące z tej zbiórki zrealizowane mają być ambitne plany wzbogacenia Krity o całą plejadę funkcji.
Większość udręczonych użytkowników GIMPa od bez mała 10 lat nie czeka na plejadę funkcji. Ot, aby w końcu obraz obrabiany był z większą precyzją (16bitów), aby integralna biblioteka GEGL przyśpieszyła nieco i nauczyła się wykorzystywać wszystkie rdzenie naszego CPU, a może nawet i GPU, by bez większych ceregieli można było pracować w CMYKu. I aby nad projektu czuwał jakiś przewidywalny i określony zespół deweloperów, by w kluczowych i historycznych momentach rozwoju programu nie powtórzyła się obecna sytuacja, gdzie poprawki zgłasza głównie jeden deweloper, a w porywach dwóch kolejnych. Czy fundacja GNOME jak i sam zespół GIMPa nie powinien uderzyć się w pierś i przyznać, że program osiągnął masę krytyczną i dalszy rozwój wymaga większego zaangażowania, poważniejszego i bardziej przyszłościowego pisania kodu (jeszcze nie tak dawno przepisywano schedę z początku wieku) oraz, że Kickstarter lub inna forma zbiórki pieniędzy pozwoli w skończonym przedziale czasowym osiągnąć poziom funkcji i możliwości programu na miarę naszych czasów?
GIMP pomimo wymienionych mankamentów i tak jest w pełni używalny, lecz wiadome braki przysparzają mu coraz więcej malkontentów niż zwolenników.