Lightworks 14.5.0 dla profesjonalistów i amatorów
Jeżeli komuś kompletnie jest nie po drodze z edytorami wideo takimi jak OpenShot, Flowblade, Kdenlive, Shotcut, Pitivi czy nawet DaVinci Resolve, to może czas na przetestowanie Lightworks 14.5.0? Długo oczekiwana nowa wersja już jest. Jak zawsze, w wersji dla profesjonalistów i amatorów.
Gdy w 1989 roku tworzyły się pierwsze założenia tego komercyjnego edytora wideo, nikt zapewne nie przypuszczał jaka burzliwa przyszłość czeka ten projekt. I że to właśnie Open Source może stać się szansą na przetrwanie. Zmiana modelu wydawniczego, przebudowanie całego kodu źródłowego, wydanie wersji dla Linuksa i macOS. To wszystko spowodowało, że dziś mamy do czynienia z Lightworks w swojej chyba szczytowej formie. Co prawda, nie nastąpiło jeszcze pełne otwarcie projektu – EditShare wciąż nie upubliczniło obiecanych źródeł. Niemniej wersja darmowa edytora powinna zaspokoić ambicje wszystkich amatorów – jeżeli te ambicje nie wykraczają poza wynikową rozdzielczość 720p i H.246/MP4.
Niezwykle krzepiący jest fakt, że wersja 14.5.0 nie stanowi jedynie zbioru poprawek. W każdym niemal zakątku programu odkryjemy jakieś nowinki.
To co pierwsze rzuci się nam w oczy to rozbudowane parametry opisujące nasz projekt, w tym wsparcie dla zmiennych wartość FPS, określenia precyzji wyliczeń wykonywanych przez GPU (8bit/16bit/16bit zmiennoprzecinkowo). Fanów otwartego kodeka CineForm ucieszy możliwość importowania takiego materiału do edytora (i eksportu w wersji Pro). Pojawiło się też wsparcie dla formatu .tod i .mod – czyli materiału z kamer JVC Everio, Panasonic i Canon. Na nowe wyżyny profesjonalizmu wspięła się też współpraca z kamerami RED – od teraz program potrafi odczytać i zrobić użytek z parametrów zapisanych w .rmd (RED R3D RAW). Podczas obróbki klipów zobaczymy gustowny histogram a użytkownicy mogą od tej wersji wygodniej zaznaczać zakresy i rejony klipów (Ranged Cue Marker).
Ukoronowaniem naszej pracy będzie eksport do formatu zewnętrznego. Jak już wspomniałem, w przypadku wersji darmowej mamy do dyspozycji rozdzielczość do 720p. Ograniczenia tego jest pozbawiona wersja Pro. W obydwu przypadkach możemy jednak określić plik LUT który zdefiniuje kolorystykę całości.
Dokładniejszą i pełną branżowych niuansów listę zmian znajdziemy pod tym adresem. Lightworks w postaci paczki deb lub rpm znajdziemy w sekcji Download. Gdyby ktoś chciał porównać wersję darmową i Pro – oto stosowne zestawienie.
Wersja Pro programu kosztuje od 19.99 euro (miesięczna subskrypcja), przez 134,99 euro aż po 337,99 euro.
Wraz z tą wersją, Lightworks może nie odzyskuje pałeczki lidera wśród edytorów (Kdenlive, DaVinci Resolve). Ale wraca do gry. I sprawi nam z pewnością sporo frajdy. Nawet pomimo nieopublikowanych źródeł i wciąż komercyjnej licencji.