Vivaldi w pierwszym podglądzie technicznym
20 mln osób na świecie nadal używa przeglądarki Opera 12, czyli reliktu minionej epoki. Za nic mają postęp i wciąż tkwią przy tym co oferowała Opera w czasach swojej świetności, gdy była nastawiona na potrzeby wymagających użytkowników. Wobec powyższego, dawny CEO Opery Jon von Tetzchner postanowił wskrzesić koncepcję przeglądarki wzbogaconej o przeróżne udogodnienia i ogłosił pierwszą wersję podglądową produktu o nazwie Vivaldi.
Czego brakuje współczesnym przeglądarkom? Wydawać by się mogło, że niczego, wszak wykonują przeznaczone dla nich zadania i wyświetlają strony WWW coraz sprawniej. Jednak to co czyniło Operę 12 atrakcyjną w oczach wielu osób, to bezkompromisowe rozszerzenia funkcjonalności, które dla większości zwykłych użytkowników nie miały może znaczenia. Mogliśmy zatem kreować własne skróty klawiszowe, konfigurować własne przeglądarki internetowe, mieć boczny pasek z podręcznymi funkcjami, zmieniać wygląd okna i tak dalej. Po wydaniu Opery 15, porzuceniu silnika Presto i przejściu na Webkit z projektu Chromium, zniknęło również mnóstwo wcześniejszej magii. Ucierpieli na tym użytkownicy bardziej wymagający i zespoleni z porzuconymi funkcjami, a nowa Opera nie została przyjęta już z takim entuzjazmem.
Czy w związku z tym zostaliśmy skazani na szarą codzienność z przeglądarkami, które w sumie rzeczy wyglądają i wykonują podobnie swoją pracę? Nic z tego. Wspomniany Jon von Tetzchner, jeden z twórców i przez długi czas CEO Opery postanowił przyłożyć rękę i swojego doświadczenia do projektu Vivaldi. Tym samym Vivaldi ma się stać tym, czym była dawniej Opera – zestawem zespolonych narzędzi do wprawnego i zaawansowanego poruszania się po odmętach internetu.
Co to oznacza? Vivaldi otrzymał rozbudowany system skrótów klawiszowych, powrócił boczny panel z zakładkami, notatkami, obsługą kontaktów i poczty (wkrótce). Możliwe jest grupowanie kart, a w przyszłości po stronach będziemy się poruszali za pomocą gestów, a sam Vivaldi nauczy się obsługi wtyczek i synchronizacji danych użytkownika.
A wszystko to osiągniętego dzięki… Blink i Chromium. Pierwsza publiczna i mocno testowa wersja programu występuje w wersji 64bitowej zarówno w paczce deb jak i rpm, a znajdziemy je na głównej stronie projektu.
Co można powiedzieć o tej przeglądarce po dłuższej chwili użytkowania? Jest szybka, lubi pamięć RAM oraz ma ciekawie wyglądające ustawienia. A czy wygra wyścig przeglądarek – raczej nie ma ku temu ambicji, bo planuje zagospodarować pewną niszę w tej branży.