Ubuntu i hasła w czystym tekście?
Z dostępnych rozwiązań, szyfrowanie naszych haseł przewiduje chyba tylko netctl tożsamy dla dystrybucji opartych o Arch Linux (w Manjaro). Domyślnie jednak i tak (Manjaro) używany jest wygodny NetworkManager. Bo w jakim stopniu przetrzymywanie haseł w /etc/NetworkManager/system-connections stanowi zagrożenie dla nas i naszego systemu oraz sieci bezprzewodowej? Plik przechowywany poza katalogiem domowym i z prawami dostępu tylko dla roota oznacza, że aby wyłuskać to hasło należy uzyskać jedno z poniższych:
- przez sieć – dostęp do konta root (lub konta użytkownika z którego można przejść na roota),
- dostęp fizyczny – uruchomienie komputera z LiveCD bądź zalogowanie się przez ‘sudo su’ jako root,
Obydwa przypadki są od wieków niezmienne – pierwszy to typowe braki i niefrasobliwość w udostępnianiu usług swojego komputera (np. uruchomiony serwer ssh z użytkownikiem o haśle 123), drugi to przypadek, gdy zezwalamy (dobrowolnie lub nie – np. kradzież) na fizyczne machinacje z naszą maszyną. Chyba nie ma nikogo, kto świadomie zezwala na taki stan rzeczy, a zabezpieczenie się przed tego rodzaju wypadkami też są kanonem rozsądnego użytkownika – nie uruchamiać usług nad którymi nie potrafimy zapanować oraz stosować hasła o jakimkolwiek stopniu skomplikowania.
Z dużej chmury mały deszcz, niemniej – przypuszczalnie i tak pojawią się jakieś łatki na NetworkManagera, które mogą zabezpieczyć przechowywanie haseł, a może się to odbyć niestety kosztem komfortu pracy użytkownika.