Zatrać się w zieleni – Midori 8
Miłośnicy form nieoczekiwanych z pewnością z nostalgią wspominają dni hegemonii przeglądarki Midori. Hegemonia ta oscylowała w granicach któregoś tam miejsca po przecinku, niemniej założenia projektu wystarczyły, aby Midori stała się minimalistyczną przeglądarką WWW dla wielu dystrybucji. Ten nieustępliwy lot ku świetlistej glorii zaburzył pewien fakt. Projekt zamarł na kilka lat. Aż tu nagle…
Aż tu nagle okazało się, że autor po prostu musiał wziąć głębszy oddech. Po kilku latach przemyśleń i w obliczu groźby hiperwentylacji, przeglądarka powróciła do łask swego twórcy. Świadectwem może być wydana w grudniu ubiegłego roku wersja 7. Teraz Midori 8 potwierdza ten trend i jest po prostu… Lepsza niż poprzednie wydania.
Robolicious, bo taka jest nazwa kodowa tej wersji, to nieustający triumf koncepcji nad czasem. Wiele spraw musiało odnaleźć się w obecnych realiach, niektóre niuanse wymagały ulepszenia, a lifting całości wychodzi na dobre wszystkim.
-
komunikaty Javascript ponownie w oknach dialogowych,
-
naprawiony błąd uzupełniania w pasku adresu i lepsze filtrowanie Adblock,
-
ujednolicony pasek okna aktywowany domyślnie w środowiskach Budgie, GNOME i Patreon,
-
ponowne wprowadzenie przełączników ‘–inactivity-reset, ‘-e Fullscreen’ i ‘-e ZoomIn’,
-
początki wsparcia dla obsługi wtyczek z innych przeglądarek,
-
odnośnik w About do strony umożliwiającej zgłaszanie błędów,
-
poprawna obsługa różnych URI, jak np. apt:
-
poprawiona ścieżka instalacyjna dla appdata i wtyczek,
-
możliwość zbudowania Midori dla Androida przy użyciu Gradle,
-
lepsze wychwytywanie błędów na odwiedzanych stronach,
-
bardziej elastyczny wskaźnik stopnia skalowania,
Całkiem uczciwa lista zmian, nieprawdaż? Problem jednak pozostaje dostępność przeglądarki. Chętni muszą instalować ją ze źródeł, no chyba, że użyją paczki snap dostępnej w Ubuntu:
snap install --edge midori
Wyjątkiem są też użytkownicy Arch Linuksa, Manjaro i pochodnych – tam Midori znajduje się w głównym repozytorium:
sudo pacman -Syu midori
A na koniec, śpieszmy się lubić przeglądarki wykorzystujące WebKit, tak niewiele już ich zostało…