Czas prezentów: Polarr Photo Editor 4.4.5
Niemal rok musieliśmy czekać na aktualizację Polarr Photo Editor 4.4.5. Jednak czekanie się opłaciło, gdyż ilość zmian i komfort pracy w tym edytorze zdjęć nigdy nie był na takim poziomie jak obecnie. Co więcej, do wersji linuksowej zawitały funkcje znane do tej pory z innych platform, np. wykrywanie twarzy.
Lista zmian w Polarr 4.4.5 jest następująca:
- wsparcie dla większej ilości formatów RAW w pełnej rozdzielczości (dzięki LibRaw),
- automatycznie wykrywanie twarzy i opcje regulacji jej składowych,
- narzędzie do osadzania znaków wodnych, współpraca z danymi exif,
- nowe jakość pędzli (czułych na siłę nacisku),
- nowe narzędzia Heal oraz Clone,
- Liquify do zmiany lokalnej geometrii obiektów,
- bardziej realistyczny generator ziarna,
- kilka wariantów kolorystycznych interfejsu,
- przerobiony panel filtrów,
- opcjonalny i uproszczony interfejs w trybie Express Edit (zamiast Pro Edit),
- nowe rozwiązania obróbki lokalnej,
- wbudowane filtry (gotowce) z opcją Watch & Learn (pod prawym przyciskiem),
- możliwość nagrywania obszaru kliknięć (wideo instruktażowe, samouczki),
Przyznacie, że zestaw nowości działa na wyobraźnie. I chociaż Polarr Photo Editor nie jest menedżer zdjęć i kiepsko obsługuje kolekcje naszych kadrów (a wręcz w ogóle, poza wczytaniem i wygenerowaniem miniatur dla wskazanej serii), to już późniejsza obróbka w tym programie jest intuicyjna i… Nie bójmy się tego słowa, przyjemna. Efekty naszej pracy można wyeksportować do formatu jpeg, png, tiff a nawet zrobić to używając obróbki wsadowej.
Niestety te wszystkie wspaniałości przyćmiewa nieco fakt, że program jest płatny. Możemy oczywiście pobrać wersję trial, ale w przypadku gdy zechcemy mieć dostęp do większej ilości opcji (np. mnóstwo gotowych filtrów, konta Polarr, eksport z wyższą rozdzielczością), to musimy wykupić licencję dla ChromeOS. Następnie ze strony Github możemy pobrać paczkę deb, zainstalować (uwaga, w systemie musimy mieć paczkę libgconf2-4). Koszt licencji wynosi $19.99.