Manjaro i ucieczka z 32 bitów
Pomimo buńczucznych zapowiedzi o planowanym porzuceniu platformy 32 bitowej niewiele dystrybucji linuksowych zdecydowało się na ten krok. W zasadzie to dopiero Manjaro będzie realnym prekursorem tego trendu.
Wszyscy chcieliby już zamknąć za sobą etap pracy na przestarzałym sprzęcie. Wynika to z postępu ale i możliwości deweloperów z których raczej mało który jest kustoszem w muzeum rozwiązań minionych. Wszyscy dysponujemy już w miarę nowymi konstrukcjami i wyjątkiem od tego nie są twórcy dystrybucji Manjaro. W niedawnym anonsie zadeklarowali oni chęć definitywnego porzucenia wydań 32 bitowych z racji niewystarczającej ilości rąk i sprzętu do prac nad wspomnianą architekturą. Nie ma w tym nic poruszającego, wszak takie samo „wygaszanie” wsparcia odbywa się już w Debianie, który próbuje uwolnić się od balastu i386. Podobne zapowiedzi słychać tu i ówdzie. Ale nikt jeszcze nie podjął tak kategorycznej decyzji, która zostanie wdrożona praktycznie z miesiąca na miesiąc.
Ostatnim Manjaro w wersji 32 bitowej będzie wydanie 17.0.3. Przez wrzesień i październik (2017) możemy jeszcze spodziewać się aktualizacji paczek dla tego wydania, ale proces „porzucania” zakończy się w listopadzie bieżącego roku. Od tego czasu Manjaro dostępne będzie tylko w wersji 64 bitowej.
Czy będziemy tęsknić za 32 bitami na pulpicie? Być może niektóre osoby z leciwymi komputerami będą musiały pomyśleć o aktualizacji sprzętu lub zmianie dystrybucji. Architektura sama z siebie nie zniknie z dnia na dzień. Mało tego, na rynku sprzętu zintegrowanego cięcie kosztów przez stosowanie starszych rozwiązań to wciąż powszechne zachowanie. 32 bity jeszcze długo będą z nami w rozwiązaniach, gdzie po prostu nie potrzeba aż takiego narzutu jaki oferuje architektura 64 bitowa. Z tego też powodu dystrybucje nie są aż tak kategoryczne w swoich decyzjach. Kto wie komu i kiedy jednak wystarczy myśl techniczna z ubiegłego wieku?