Co ma wisieć, nie utonie, czyli kondycja Linuksa w Polsce

Kilka tygodni temu media międzynarodowe ekscytowały się przekroczeniem przez Linuksa progu 2.02% ogólnej liczby użytkowników desktopu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że dane opublikował całkiem poważny i uznany w tej branży serwis – a mianowicie netmarketshare.com. Nie jest to też jakiś jednorazowy błąd statystyczny, gdyż od paru miesięcy możemy zaobserwować minimalne osłabianie się hegemonii wiodącego systemu (jego udziały od kilku miesięcy są poniżej 90%) na rzecz właśnie OS X i Linuksa. Nie jest to też wynik z przyjaznych Linuksowi serwisów typu w3schools.com, gdzie Linuksy zawędrowały już w okolice 6%. No dobrze, ale co nam po takich światowych danych, skoro żyjemy tu i teraz. Czy Linuksa się w Polsce używa? Ku zaskoczeniu wielu, blokowany i tępiony przez większość internautów Gemius.pl, wykazuje udziały Linuksa w naszym kraju na poziomie 2.07%. I to również nie jest dzieło jednorazowego błędu statystycznego, gdyż nasz system krąży wokół tych 2% od dłuższego czasu – parokrotnie już tę granicę przekraczając.

Wykres tendencji wzrostowej akcji Microsoftu? Nic z tego – to idzie Linux

Jak wiemy Gemius.pl zbiera dane statystyczne ruchu internetowego w Polsce monitorując ruch na popularnych serwisach ogólnego przeznaczenia. Wystarczy spojrzeć na wykres, by zauważyć, że od 2013 roku kondycja ciągle przybywa użytkowników konsumujących treści w internecie za pomocą naszego ulubionego systemu. Skok z 1.30% do 2.07% w ciągu trzech lat nie jest może spektakularnym wynikiem, ale pamiętajmy, że omawiamy sytuację systemu którego nie znajdziemy w nurcie masowej dystrybucji. Niemal każdy z osób z owych 2.07% samodzielnie wykonała instalację Linuksa, samodzielnie nauczyła się jego użytkowania i tak dalej. A to już jest niezłe osiągnięcie jak na system wyśmiewany przez masy nierozumiejące idei stojącej za wolnym oprogramowaniem. Co więcej, wszystko odbywa się w kraju, który posiada narodową specyfikę mentalną ukształtowaną przez wieloletnie doświadczenia, zachłyśnięcie się wielkim zachodem i innymi płynącymi stamtąd hedonistycznymi nowinkami.

Oczywiście należy pamiętać, jak bardzo ulotne są te statystyki. Niewielkie wahnięcia nastrojów generują za sobą zmiany nawet w obrębie 1%. Korekcja sposobu zliczania takiego ruchu lub identyfikacji przeglądarek oraz systemów też nie jest bez znaczenia. Ale na dzień dzisiejszy możemy bez większego oporu prostować rewelacje wszystkich, którzy nadal żyją w przeświadczeniu, że na desktopach Linux nie istnieje.

Tematem na osobne rozważania jest pytanie, dlaczego ludzie używają Linuksa. W czasach, gdy wszystko jest łatwe i przyjemne a cudowne rozwiązania są wmuszane nam w ramach darmowych promocji, wciąż istnieje enklawa osób opierających się propagandzie. Wobec masowego charakteru innych rozwiązań, tych upartych użytkowników można by nazwać wymierającym gatunkiem, ale jak widzimy – ich wciąż przybywa. Może to nie jest rewolucja, ale – daje do myślenia, prawda?