Opensource żywi i broni

W społeczeństwie panuje przekonanie, że z Linuksem i opensource jest jak z każdym niegroźnym hobby. Dobrze, że się je ma, choć w większości przypadków nie przynosi to żadnego wymiernego pożytku i skutecznie może nam doczepić etykietkę niegroźnego odchyleńca. Niemniej potęga kodu źródłowego opensource napędza całe dziedziny komercyjnego świata, a korporacje prześcigają się w poszukiwaniach fachowców od wolnego oprogramowania. Tak, dobrze przeczytaliście – dzięki profesjonalnej znajomości Linuksa można liczy na intratne posady z uposażeniem ponad branżowy standard. Badania nad tym sektorem rynku przeprowadziło Linux.com oraz Dice.com i wykazują one jednoznacznie, że Linux to znacznie więcej niż wielu mogło sądzić do tej pory.

Przepytano prawie 5000 profesjonalistów od opensource oraz 400 łowców talentów z różnych agencji. Wyniki wykazują wzrostową tendencję zapotrzebowania na fachowców sprawnie obracających się w nowoczesnych technologiach. Wszystko za sprawą masowych wdrożeń i wykorzystywania w wielkim biznesie takie rozwiązań jak Docker, OpenStack, CloudStack, samego Linuksa, metod jego konteneryzacji i ogólnej obsługi sieci. Najbardziej poszukiwani są specjaliści z dziedzin:

  • 65% — Open source talent
  • 59% — Linux talent
  • 74% — Opening for developers
  • 58% — DevOps talent
  • 51% — OpenStack and CloudStack expertise
  • 60% — Application developers
  • 21% — Experts in networking
  • 14% — Security experts
  • 8% — Experience in containers

Jest to wynikiem gwałtownego rozwoju możliwego dzięki wykorzystaniu opensource do tworzeniach nowych technologii i usług. Opensource stało się katalizatorem innowacyjności i pozwoliło wielu firmom zbudować swoją potęgę. Jednak cała sprawa ma charakter rozwojowy i zapotrzebowanie na specjalistów wciąż rośnie. Zależą od nich nie tylko firmy stricte zarabiające dzięki opensource (Canonical, Red Hat, IBM, Oracle, SUSE) ale i inni branżowi tytani ściśle wykorzystujący wolne oprogramowaniem.

Jednak ponieważ Linuksa nie nauczymy się w szkole, osobom chcącym pogłębiać swoją wiedzę pozostaje samokształcenie i nieliczne kursy i certyfikaty. Tym samym liczba takich fachowców z zacięciem jest stosunkowo niewielka wobec potrzeb rynku. To powoduje, że firmy na globalną już skalę walczą i kuszą kandydatów coraz to lepszymi pensjami i bonusami (87% twierdzi, że ciężko znaleźć kogoś od opensource). Sami zatrudnieni w tej branży cenią sobie jednak przede wszystkim nie pensje i dodatki, ale właśnie możliwość obcowania z nowoczesnymi technologiami (18%), uczestnictwo w ciekawych projektach (31%) i motywacyjny charakter współpracy ze społecznością (17%).

Zatem jeżeli komuś zależy na poważnej i ciekawej pracy, kierunek rozwoju wydaje się jasny. Nawet pomimo tego, że „dla Linuksa nie ma gier i Photoshopa”.