Canonical nie ma pomysłu na Centrum Oprogramowania
[[Ubuntu|Centrum Oprogramowania Ubuntu]] w czasach swojego debiutu było rozwiązaniem bardzo sympatycznym. Oprócz instalowanie lub odinstalowania programów, za jego pomocą nowi użytkownicy mogli zorientować się, co dany program potrafi i do czego można go użyć, a także zapoznać się bez instalowania z jego wyglądem oraz opiniami użytkowników. Jednak frustracja do jakiej doprowadza twórców oprogramowania [[Centrum Oprogramowania Ubuntu]] udziela się także ludziom z Canonical.
Michał Rosiak podjął się misji wymuszenia na Canonicalu ich lepszej współpracy z twórcami programów, którzy swoją pracą wzbogacają atrakcyjność sklepu i samego Ubuntu. Okazało się bowiem, że nawet pomimo zaangażowania programistów i wspierania coraz to nowszych wydań Ubuntu (programy wymagały rekompilacji, przepakowania) i zgłaszania do Canonical nowych wersji, programy te nie trafiły nigdy do COU. W ten sposób wiele osób zarzucało programistom lenistwo, gdyż zakupione programy były możliwe do zainstalowania np. tylko pod Ubuntu 14.04, a w 15.04 już ich na liście w COU nie było. Fala wzajemnych oskarżeń rosła, a po akcji Michała okazało się… że Canonical po prostu nie ma pomysłu na utrzymanie, rozwijanie i kontrolowanie swojego COU i oferty sklepowe. W komentarzach w odpowiedzi na narastającą frustrację Michała wypowiedzieli się Mark Shuttleworth, Martin Albisetti i z ich słów wynika jasno. Canonical nie jest w stanie kontrolować, nadzorować i umieszczać w sklepie paczek deb z zamkniętym oprogramowaniem (i nie tylko?) – wymaga to więcej zasobów ludzkich, niż te które do tego zadania może oddelegować Canonical. Stąd też konkluzja do jakiej doszli jakiś czas temu – paczki deb muszą zostać zastąpione czymś bardziej elastycznym, skalowalnym i mniej łasym na zasoby ludzkiej pracy. I tym czymś na być system paczek Snappy.