Fotograf z Linuksem u szyi i aparatem na biurku #5
To już ostatnia część cyklu, który ma przybliżyć zorganizowaną formę pracy nad zdjęciami na Linuksie. Zobaczyliśmy do tej pory całkiem sporo narzędzi automatyzujących wiele czynności wykonywanych na co dzień podczas przenoszenia zdjęć z aparatu na komputer. Poprawnie je opisaliśmy lub skatalogowaliśmy, według uznania i gustu przekonwertowaliśmy je z formatu RAW w celu późniejszego i ewentualnego retuszu. Nim jednak pochylimy się nad problemem publikacji efektów naszej pracy, musi nastąpić małe sprostowanie. W poprzednim odcinku dotyczącym edytorów rastrowych do obróbki grafiki, ogromnym faux pas z mojej strony było pominięcie błyskawicznie rozwijającego się ostatnimi czasy edytora Krita.
Powtórka z retuszu
Krita 2.9
Ekipa odpowiedzialna za edytor Krita przez wiele lat ciężko pracowała na niezachwianą opinię świetnego narzędzia malarskiego. Ten program może zachwycić mnogością opcji skupionych wokół pędzli, obsługą tabletów i innymi funkcjami wspomagającymi malowanie obrazów. Zabiegi twórców nie pozostają bez echa – Krita zdobywa branżowe uznanie, jak też jest wybierana przez uczelnie jako produkt służący wprowadzeniu w tajniki cyfrowych technik malarskich. Przez długi czas program ten dla fotografów był mało interesujący, gdyż cała para poszła w rozbudowę wspomnianych wcześniej funkcji. Jednak ostatnimi czasy Krita nadrobiła sporo, by stać się atrakcyjnym rozwiązaniem dla osób retuszujących swoje kadry. Z pewnością pierwszym co większość osób zrobi, to porówna ten program do wiodącego przez lata GIMPa. I tutaj pierwsze zaskoczenie – o ile bowiem od lat (sic!) nie możemy doczekać się na pewne rozwiązania w GIMPie, o tyle w Kricie bez ceregieli określimy precyzję z jaką chcemy pracować nad obrazem (8/16/32bit na kanał), przestrzeń barw (RGB, XYZ, LAB, YCbCr oraz CMYK) oraz uskutecznimy mnóstwo niedestrukcyjnej obróbki za pomocą masek filtrów, przekształceń, lokalnego zaznaczenia. Dla naszych częstych zachowań możemy zarejestrować makra, a w zestawie filtrów znajdziemy znany i doceniany silnik G’MIC. Do tego dochodzi grupowanie warstw, różne ich rodzaje (w tym warstwy z efektami). Mało tego, Krita pozwala również na bezpośrednie otwieranie obrazów RAW – przy pomocy biblioteki libraw (znanej choćby z RawTherapee) określimy podstawowe parametry służące trafnej konwersji RAW do formatu rastrowego. Ręce same składają się do braw, choć nieraz przekonamy się, aby w pełni wykorzystać możliwości programu, należy dysponować odpowiednio mocną maszynką.
- obsługa plików RAW: tak, precyzja 16bit,
- OpenCL: tak (?),
- precyzja obróbki: 8/16/32bit,
- warstwy: tak,
- maski: tak,
- profile kolorów ICC: tak,
- drukowanie: tak.
Publikowanie zdjęć
Na ten temat ciężko w uniwersalny sposób odpowiedzieć i sprostać potrzebom każdego fotografa. Jeden będzie gotowe zdjęcia wywoływał w dedykowanym labie, kolejna osoba będzie sobie je drukowała na domowej drukarce, jeszcze ktoś inny potrzebuje zdjęcia „wpuścić” w internet. Zajmijmy się zatem dwoma najpopularniejszymi przypadkami – wysyłaniem zdjęć w świat oraz samodzielnym drukowaniem.
Drukowanie
Do drukowania najlepiej zdać się na własny gust i potrzeby. Odpowiednie do tego celu moduły posiada większość przeglądarek grafiki i jeżeli nie mam jakichś dziwnych problemów z drukarką (sterownikami) pod Linuksem, to po poprawnym przygotowaniu zdjęcia nie będziemy mieli problemów. Należy oczywiście zadbać o stosowne ustawienie profili kolorów (na etapie konwersji RAW). Potrzeby większości użytkowników zaspokoi drukowanie choćby bezpośrednio z np. XnViewMP, gThumb, edytorów LightZone i AfterShot Pro. Wszyscy z niecierpliwością wyczekują modułu wydruku jaki ma się niebawem pojawić w Darktable.
Niestety, Linux nie posiada wybitnie specjalistycznych narzędzi do wydruku. Programy pretendujące do tego miana zwykle zawierają wygodne rozmieszczanie kilku zdjęć na jednej kartce papieru (co zrobimy również w większości wymienionych powyżej programów). Za jedno z ciekawszych narzędzi tego typu można uznać PhotoPrint 0.4.2. Poza rozmieszczaniem zdjęć na kartce posiada parę filtrów i zarządzanie kolorami bez niedomówień.
Wysyłanie
Umieszczanie zdjęć bezpośrednio na łamach popularnych serwisów społecznościowych bywa czasem kłopotliwe – a to z racji zamkniętego charakteru takich serwisów, procedur bezpieczeństwa czy stale zmieniających się interfejsów i API obsługujących takie wysyłanie. Nie wszyscy autorzy ciekawych programów nadążają za zmianami i często dobre projekty obecnie są bezużyteczny (np. Frogr wysyłający na Flickra, Postr, Post-Image-Uploader). Na szczęście, z tym tematem całkiem dobrze radzą aktywnie rozwijane edytory typu Darktable, digiKam oraz przeglądarki XnViewMP, gThumb, Shotwell i wiele innych. W większości przypadków obsługiwane są Flickr, G+, Facebook.
Osoby aktywnie zarabiające na swoich zdjęciach i umieszczające je na różnych stockach, mogą być zainteresowane ciekawym i rozbudowanym menadżerem pozwalającym kontrolować za pomocą jednego programu wiele takich kont, wrzucane treści i inne aspekty związane z działalnością na stockach. Stock Photo Manager jest niestety projektem komercyjnym, ale sposób w jaki ułatwia życie gdy przerzuca się setki kadrów na przeróżne serwisy jest wart zainwestowania w licencję.
I to chyba wszystkie aspekty na jakie możemy się natknąć podczas obróbki zdjęć na Linuksie i dylematy podczas projektowania własnego cyfrowego warsztatu. Z pewnością Linux zasługuje na lepsze oprogramowanie w niektórych elementach takiej układanki, jednak kluczowe i najważniejsze programy konwertujące nasze zdjęcia są na odpowiednim poziomie. Jednocześnie wymienione w tym cyklu rozwiązania nie są jedynymi – lecz niemożliwym jest wymienienie wszystkich programów przeróżnego przeznaczenia, tak by nie wywołać u zwykłego użytkownika efektu przytłoczenia i przesytu. Temat z pewnością będzie ewoluował, gdyż ciągle powstają nowe projekty, jak też komercyjni wydawcy łaskawszym okiem spoglądają na Linuksa. Wszystkim fotografom żyjącym z wolnym oprogramowaniem za pan brat pozostaje trzymać rękę na pulsie, choćby za pośrednictwem niniejszej oficyny prasowej 🙂