SolusOS 2 Alpha 7 i jego Consort Desktop

Consort Desktop jeszcze parę dni temu w tym oto miejscu miał zebrać spore baty krytyki. W sumie za niewinność – bo za bycie środowiskiem graficznym wyforkowanym z innego środowiska. Tyle się wokół mówi o rozmienianiu na drobne nikłych sił deweloperów, a tymczasem kolejne osoby absorbują swój czas tworzeniem na nowo starego oblicza do jakiego przyzwyczaiło nas GNOME 2.xx – zamiast wesprzeć rozwój Xfce, czy też Cinnamona. Jednak kilka dni po informacji o powstaniu Consort Desktop, pojawiła się powiązana z tym środowiskiem dystrybucja SolusOS 2. Na razie w wersji wczesnej Alpha 7, ale szybki rzut oka na całość wprawia w głębokie hmmm…

SolusOS 2 to dystrybucja zbudowana w ścisłym oparciu o Debiana Wheezy. Jej urok polega na składnym połączeniu w całość odrębnych klocków systemu i środowiska, które w surowym Debianie wiadomo jak wygląda. Jednak wszystko to byłoby niczym nowym, gdyby właśnie nie Consort Desktop. Jest to środowisko będące forkiem trybu fallback z GNOME 3.4.x. Jak wiadomo, trybu tego w nowych wersjach GNOME już nie ma, co smuci osoby zżyte z wykutym w świadomości pokoleń tradycyjnym wyglądem pulpitu GNOME 2.xx. Piękno opensource polega jednak na tym, że nic nie stoi na przeszkodzie w utrzymywaniu przy życiu starego podejścia do obsługi pulpitu, a przykładem na to jest środowisko MATE. Hm, zaraz, skoro jest już projekt wyglądający jak GNOME 2.xx, to po co Consort Desktop? Diabeł jak zwykle tkwi w technicznych szczegółach. Obydwa projekty próbują utrzymać przy życiu ‘feeling’ pulpitów, na jakich wychowała się większość z nas, różnią się jednak stroną od której podchodzą do tematu nowych technologii, jakie niesie ze sobą nasza cywilizacja. MATE to fork ostatniej stabilnej wersji GNOME 2.32, do której to składanki deweloperzy doklejają pojawiające się nowe rozwiązania (GTK3, rozwinięcia Cairo, itp.). Consort Desktop to fork trybu fallback z GNOME 3.4.2, zatem posiada już większość nowoczesnych rozwiązań. Twórcy mogą się skupić na autorskim wkładzie w rozwinięcie całości do jak najbardziej funkcjonalnej kopii tradycyjnego pulpitu. Na dobrą sprawę, Consort Desktop może zostać zainstalowane bez większych konsekwencji na każdej współczesnej dystrybucji – nie zepsuje nic z aktualnych komponentów GNOME 3.x. Nie wiem jak innym, ale mnie osobiście bardziej logicznym wydaje się przywdziewanie maski trupa (Consort Desktop), niż łatanie i ożywianie umarłych bebechów (MATE).

Z czego składa się zatem to środowisko? O dziwo, podstawowych elementów jest kilka:

  • panel Consort Panel, rozwinięcie myśli przewodniej GNOME Panel wersji 3.4.2,
  • menadżer plików Athena, czyli Nautilus 3.4.2,
  • menadżer sesji Consort Session, czyli GNOME Session Fallback 3.4.2,
  • menadżer okien Consortium, fork Metacity 2.34.
  • SolusOS2 w calej okazalosci

    Kolejną istotną cechą nowego środowiska jest jego małe zapotrzebowanie na zasoby naszego komputera. Na dodatek do swojego działania nie potrzebuje wsparcia ze strony karty graficznej (w przeciwieństwie do GNOME 3.6 czy Cinnamona, a nawet Unity). Lekkich dystrybucji i środowisk mamy już kilka (choćby LXDE, Xfce), ale SolusOS wespół z Consort Desktop radzi sobie nad wyraz dobrze – co powiecie na zajęte po uruchomieniu systemu 210MB pamięci RAM?

    Całe SolusOS 2 opiera się na repozytoriach Debiana Wheezy oraz swoich autorskich, zatem jest całkiem współcześnie – kernel w wersji 3.3.6, Firefox 18, Thunderbird 17.0.2, LibreOffice 3.6.4, itp. Przed twórcami dystrybucji jeszcze sporo pracy, szczególnie jeżeli chodzi o bezstresową obsługę przez użytkowników instalacji zamkniętych sterowników, choćby NVIDII. Dobrze całości zrobiłaby daleko posunięta spójność graficzna (Grub/Plymouth/GDM3/motywy) oraz uniknięcie siermiężności niektórych tradycji debianowych.

    Czy to wszystko oznacza, że SolusOS 2 jest przebojem? Może tak, może nie. Ale mamy w końcu szanse na ciekawie i użytecznie poskładaną odmianę Debiana (frontem do klienta), która oprócz zestawu tapet zupełnie rozsądnie próbuje łączyć nowoczesne z siłą tradycji i przyzwyczajeń.