Microsoft Defender Advanced Threat Protection w służbie Linuksa
Nie wiem jak tysiące czytelników, ale autor niniejszego od dekad jeśli nie dziesięcioleci oczekiwał takiego rozwinięcia akcji. Ok, żarty na bok. Microsoft Defender Advanced Threat Protection w wersji dla Linuksa to zupełnie nowy rozdział w historii obronności naszego ulubionego systemu. Tak, dobrze przeczytaliście. Microsoft i na dodatek Defender. Taki oto produkt zaoferowała nam znana ze swej dobroczynności korporacja.
Windows Defender – program antywirusowy chroniący przed wszelkimi typami szkodliwego oprogramowania, w tym przed oprogramowaniem szpiegującym (spyware).
Zatem, Windows Defender to podstawowa i pierwsza linia obrony w Windowsie, która ma za zadanie wyeliminować wszelkie zakusy wrażych botów i innych na nasz system. Pamiętając czasy Windows XP, Windowsa 7, wszyscy wiemy jak się ten Defender spisywał. Jednak Windows 10 to już zupełnie inna bajka i bardziej „linuksowe” podejście. Ten Defender naprawdę coś tam robi. Ale jak to się ma do Linuksa?
Zacznijmy od tego, że ATP w wersji podglądowej jest/będzie dostępny dla użytkowników rozwiązań serwerowych. No i aby dopełnić czarę goryczy zwykłego użytkownika – to Azure Sentinel będzie posłańcem niosącym tę dobrą wiadomość. Jak wiemy, powyższe zainteresuje jedynie osoby związane z chmurą Azure (Microsoft? Znowu?) i linuksowych instancji tamże. To oczywiście ogromny skrót możliwości jakie niesie ze sobą ATP. Za jego pomocą będzie możliwe:
- automatyczne blokowanie ataków i eliminowanie ich efektów,
- wyższy priorytet incydentów do późniejszej analizy,
- automatyczne rozwiązywanie problemów,
- specjalistyczne analizowanie problemów cross-domain,
Wow. Prawda? Większość nic z tego nie rozumie. I prawidłowo – powyższe to zaledwie skrót możliwości, które Microsoft Defender zamierza zaproponować użytkownikom Linuksa.
Aby jednak nie popaść w nihilizm. Microsoft Defender dla Linuksa i to nawet tylko w chmurze Azure będzie spełniał swoją rolę. Po pierwsze, jest to rozwiązanie sprzęgnięte z rozwiązaniami giganta. Po drugie – użytkownicy instancji Azure poczują się pewniej. Po trzecie – to kolejna serduszko jakie Microsftu oferuje Linuksowi. Kto zna historię, ten wie, że zwyciężamy. I nie ma w tym nic z prześmiewczej ironii. Po prostu, każdy produkt Microsoftu dla Linuksa definiuje nowe. Płaszczyzny, możliwości, spekulacje – niepotrzebne skreślić.