GIMP 2.10.x na kursie do 3.00 a nawet i dalej
Zgodnie z wszechobecną modą noworoczną, deweloperzy odpowiedzialni za projekt GIMP przedstawili listę sukcesów z roku 2018. Wśród nich przewijają się też plany na 2019 i wydaje się, że projekt złapał drugi oddech.
Wszystko zaczęło się od kwietniowego (2018) dnia, kiedy to został wydany GIMP 2.10. Wieloletnie marzenia się ziściły – użytkownicy otrzymali do rąk program który radził sobie z wielowątkowością, posiadał zaktualizowany interfejs użytkownika, a przede wszystkim wprowadził większą precyzję bitową na kanał obrazu (do 32bitów). Całość uzupełnia liniowa przestrzeń barw użyta „pod maską”, zarządzanie kolorami, nowe narzędzia przekształceń i wiele, wiele innych. Co więcej, od tego czasu wydano już kilka wydań naprawczych z nowymi funkcjami w standardzie.
Przyjęta taktyka się sprawdza. Deweloperzy za pomocą nowych wersji edytora nie pozwalają ludzkości zapomnieć o projekcie. Upubliczniane z częstotliwością jednego lub dwóch miesięcy nie tylko naprawiają to, co zepsute, ale dają dostęp do nowych funkcji. Bez konieczności czekania kolejnych kilku lat na przełomowe wydanie GIMPa.
Mogłoby się wydawać, że wydawanie nowych wersji to żaden większy wysiłek. Jednak za tym wszystkim stały konkretne przesłani i założenia projektu. Twórcy postanowili skupić się na kilku aspektach. W 2018 przyłożono się przede wszystkim do przegotowań na przeskok do GTK+3. Wymagało to wzmożonej kosmetyki kodu źródłowego a efekty możemy podejrzeć w gałęzi dev. Odchudzanie kodu i jego unowocześnianie ułatwi też wprowadzenie niedestrukcyjnej edycji.
Sporo zmian dokonano też w obrębie przyjaznego nastawienia GIMPa do użytkownika. Wyeliminowano duplikaty podczas wyboru typu pliku, pojawiły się wyjaśnienia, dlaczego xcf zapisane w wersji 2.10.x mogą zostać otworzone z błędami w poprzednich wersjach edytora.
Dla większości fotografów automatyczne kolorowanie nie jest czymś ekscytującym, ale docenią je rysownicy. W GIMPie 2.10.x funkcja ta jest rozwijana od jakiegoś czasu i radzi sobie również z niedomkniętymi obszarami.
Ogólnie rzecz ujmując profile barwne stały się oczkiem w głowie deweloperów. Wbudowane przywiązanie do sRGB powoli jest zastępowane elastycznym rozwiązaniem pozwalającym na niemal dowolne transformacje pomiędzy stosownymi profilami. Bez utraty jakości.
Nie do przecenienia jest też postęp jaki dokonał się w obrębie wydajności GIMPa. Optymalizacji uległy operacje związane z fontami, wielowątkowa obróbka w GEGL. Przyśpieszyły popularne metody skalowania bilinear i bicubic.
To wszystko stało się w 2018 roku. Lub zaczęło się dziać i efektów możemy spodziewać się niemal na dniach (2.10.10 zapowiadane na styczeń/luty). A co w 2019?
Uporanie się ze swobodną obsługą profili barwnych stanowi punkt zwrotny w historii projektu. Po doszlifowaniu tego elementu deweloperzy planują upublicznić niestabilną wersję 2.99.2. W tym wydaniu oprócz oczywistego ukłonu w stronę GTK+3 powinniśmy otrzymać sprawniejszą obsługę CMYK i ogólną poprawę kondycji bibliotek GEGL i babl. ZeMarmot postara się też o to, aby w GIMPie pojawiły się solidniejsze rozwiązania służące animacji.
Tak więc rok zapowiada się pasjonująco. Oprócz stabilnych „podwydań” w ramach serii 2.10.x będziemy mogli śledzić dryf edytora w kierunku GTK+3 i jeszcze lepszą integrację z CMYK. Dla miłośników bezkompromisowej jakości najważniejsze będą swobodne manipulacje pomiędzy profilami barwnymi.
GIMP z mozołem odbudowuje swoje dobre imię i przynależne mu miejsce na piedestale.