Microsoft nadal gotuje żaby
Można mieć różne zdanie na temat Microsoftu i jego produktów, ale jedno jest pewne. To właśnie dzięki tej korporacji Linux zyskuje na jako takiej popularności na desktopie, przeważa w chmurze i na serwerach oraz panuje niepodzielnie na superkomputerach. Jak to możliwe zapytacie? To proste – wystarczy umiejętność skutecznego podejmowania niepopularnych decyzji.
Co to obchodzi człowieka, który już od dekad potrafi sobie radzić poza ekosystemem stworzonym przez Microsoft? Wbrew pozorom w niejednym z nas tliła się nadzieja, że w niepamięć odejdą „podatki” od luksusu podczas zakupu sprzętu komputerowego, wkalkulowany w cenę „darmowy” system i całe to ciągłe zmaganie się z rzeczywistością. Człowiek czuje się niemal jak zwierzyna ścigana przez nagonkę. Uważanie, aby nie kupować w kółko przywiązanych do sprzętu licencji jest wyczerpujące. Podobnie jak porównywanie cen sprzętu bez systemu i tej samej wersji z systemem. I tak w kółko od lat. To nie jest świat dla normalnych konsumentów. A wystarczyłoby, aby Microsoft dotrzymał słowa i zaczął po prostu rozdawać tego nieszczęsnego Windowsa 10.
Należy też ostudzić zapędy fantastów którzy mogą w tym widzieć szansę na kolejny rok Linuksa. Produkty Windowsa zawieszają się w najmniej odpowiednich momentach, kasują ludziom pliki, aktualizują się kiedy chcą i jak chcą. Na dodatek drożeją. Ale to chyba już u nikogo nie wywołuje żadnych refleksji. Widocznie tak musi być, skoro tak jest.