DaVinci Resolve 14.1 – prawdopodobnie najlepszy edytor wideo dla Linuksa

Podczas gdy po internecie niesie się lament wiecznie niezadowolonych z oferty programowej dla Linuksa, najspokojniej i bez rozgłosu na rynku wydawniczym pojawia się nowa wersja edytora wideo DaVinci Resolve 14. Chociaż nie towarzyszyły temu żadne zjawiska nadprzyrodzone, to jest kilka faktów które czynią z DaVinci Resolve przełomem na scenie Linuksa. Po pierwsze, wspomniany edytor jest dostępny w wersji dla Linuksa. Nie jest to niczym odkrywczym, bowiem był on dostępny odpłatnie dla naszego systemu już wcześniej. Ale od poprzedniego wydania do pobrania jest również wersja bezpłatna okrojona nieco w stosunku do komercyjnego odpowiednika.

DaVinci Resolve 14 podczas pracy
Opowieść o DaVinci Resolve 14.1 rozpoczyna się w 2003 roku i w momencie pojawienia się zalążków tego programu. Pierwotnie pomyślany jako rozwiązanie na potrzeby regulowania i poprawiania kolorystyki, która to funkcja na przestrzeni lat urosła do miana legendy, z czasem stał się pełnoprawnym narzędziem montażowym. Co jest warte podkreślenia, wersja darmowego tego edytora ogranicza nas jedynie w obrębie obsługi rozdzielczości (poniżej 4k) i kilku filtrów (3d, odszumianie, rozmycie, itp.). Istotny jest też fakt, że bezpłatne DaVinci Resolve nie upiększa materiału żadnymi znakami wodnymi. Natomiast cała reszta pozostaje na światowym poziomie i dla wielu osób stanowi mocny argument przy przesiadce (np. z produktów Adobe). Co zatem potrafi DaVinci Resolve? Prościej jest wypunktować czego ten program nie potrafi. Bowiem lista zmian dla wersji 14.1 tego projektu to około 350 nowości oraz poprawek. Program kompleksowo obsłuży nasz materiał wideo, pozwoli na daleko idącą ingerencję a to wszystko w otoczeniu interfejsu, który można określić mianem profesjonalnego. Nie oznacza to jednak, że DaVinci Resolve jest ofertą z gatunku „samo się”. Jego obsługa wymaga poświęcenia kilku wieczorów na naukę niuansów i ogólnej koncepcji. Ale skoro nie mają z tym problemów ludzie z renomowanych pracowni…

Jednak przy tak rozległych zmianach i możliwościach obraz wart jest więcej niż tysiące słów:

To jeden z rozlicznych poradników jak rozpocząć pracę w DaVinci Resolve. Na YT znajdą się również opracowania w języku polskim. Niestety, aby oddać potęgę możliwości tego programu potrzebnych jest kilka tygodni praktyki, odpowiednie materiały wideo oraz najlepiej konsola Blackmagick. Edytor nie jest z gatunku „tak sobie popstrykam”. Jego niebagatelne możliwości warto docenić z odpowiednim poradnikiem pod ręką. Jeżeli ktoś myśli o poważnej pracy z wideo, zdecydowanie powinien zainteresować się tym programem.

Niestety, peany na cześć tego edytora psują dwa dość doniosłe zgrzyty. Pierwszy mankament jest taki, że oficjalnie są wspieranie jedynie systemy (dystrybucje) Red Hat i CentOS. Nie oznacza to, że nie uruchomimy tego programu pod Ubuntu, Mintem, Manjaro lub inną dystrybucją. Jednak wymagane będą delikatne wygibasy w konsoli. W przypadku Ubuntu i Minta należy się upewnić, że posiadamy katalog /lib64, zainstalowane libpng12 (w przypadku Ubuntu 17.10 i wyższych np. stąd), libssl-dev, wykonać parę dowiązań, itp.:

sudo apt-get install libssl-dev
sudo ln -s /usr/lib /usr/lib64
sudo ln -s /usr/lib/x86_64-linux-gnu/libgstreamer-1.0.so.0 /usr/lib/libgstreamer-0.10.so.0
sudo ln -s /usr/lib/x86_64-linux-gnu/libgstbase-1.0.so.0 /usr/lib/libgstbase-0.10.so.0
sudo ln -s /lib/x86_64-linux-gnu/libssl.so.1.0.0 /usr/lib/libssl.so.10
sudo ln -s /lib/x86_64-linux-gnu/libcrypto.so.1.0.0 /usr/lib/libcrypto.so.10
sudo dpkg -i libpng12-0_1.2.54-1ubuntu1_amd64.deb

I jesteśmy gotowi, aby uruchomić pobrany instalator DaVinci Resolve.

Drugi mankament jest o wiele bardziej złośliwy w swojej naturze. Otóż na chwilę obecną edytor nie potrafi dogadać się z linuksowymi systemami dźwięku. Aby odsłuchać ścieżki audio potrzebujemy dedykowanej karty DeckLink (Uwaga – połączenie po HDMI). Ich ceny zaczynają się od 150 dolarów i nie jest to jakaś zaporowa kwota (jeżeli np. ktoś planuje zająć się profesjonalną obróbką na Linuksie i z tym edytorem). Niemniej, karty zainstalujemy tylko tam, gdzie się je da zainstalować i nie jest to pomyślna wiadomość dla posiadaczy laptopów. W Blackmagick wiedzą o problemie i pracują nad usunięciem tej niedogodności, chociaż z drugiej strony sprzedaż swoich dedykowanych rozwiązań sprzętowych to dla nich też jakiś cel.

To nie jedyne warunki jakie stawia użytkownikowi DaVinci Resolve. Oprócz powyższego ważne jest to, aby mieć odpowiednio mocny sprzęt do pracy. Edytor skwapliwie korzysta z mocy naszej karty graficznej i możemy być niemal pewni, że bez zamkniętych sterowników od producenta ani rusz (NVIDIA/AMD).

Reasumując. Społeczność linuksowa otrzymała od Blackmagick prawdziwą perełkę jeżeli chodzi o oprogramowanie dla naszego systemu. DaVinci Resolve nie dość, że gwarantuje światowy poziom edycji wideo, to również posiada pełne wsparcie producenta. Do tego budując swoje studio – czy to profesjonalne czy zaawansowanego amatora – możemy zawsze wspomóc się dedykowanymi rozwiązaniami sprzętowymi oferowanymi przez Blackmagick. Niedogodność w postaci uruchamiania programu na innych dystrybucjach niż Red Hat i CentOS nie jest czymś, czego nie da się przeskoczyć, a nawet zautomatyzować jakiś skryptem (do znalezienia na forum). Nawet jeżeli ograniczenia darmowego wydania DaVinci są dla kogoś czymś nie do zaakceptowania, to wersja płatna tego programu to zaledwie 300 dolarów. Jedynym niezrozumiałym niedomówieniem jest brak obsługi dźwięku pod Linuksem bez dedykowanej karty DeckLink. W wypadku gdy jest to dla kogoś przeszkoda nie do pokonania, lepiej jest skoncentrować się na udoskonalenia swojego warsztatu za pomocą np. Lightworks, Flowblade, Shotcut, OpenShot, Kdenlive.