Akiee 0.0.4 i wszystko po kolei
Codzienność obarcza nas tyloma obowiązkami, że gdy przychodzi do ich usystematyzowania, najbardziej ludzkim odruchem jest panika. Z każdej strony piętrzą się daty spotkań, wizyt, terminów, zobowiązań, obietnic i wszystkiego co powoduje, że odechciewa się nam rano wstawać z łóżka. Dlatego rozwiązania są dwa – zatrudnienie sekretarki lub zainstalowanie odpowiedniego programu. Takiego choćby jak Akiee 0.0.4.
Po powyższym wstępie Akiee może się nam jawić w wyobraźni jako wyspecjalizowany kalendarz z terminarzem spotkań i przypominaniem o ich terminach. Jego natura jest jednak nieco bardziej przyziemna. To wyspecjalizowany edytor TODO z obsługą znaczników markdown. Każde z zadań może mieć określony status (Todo, Doing oraz Done), określoną datę, podręczne notatki na temat danej czynności, specjalne etykiety oraz przypisanie do jakiegoś projektu. Co jest ciekawe i jednocześnie mocno sympatyczne, Apiee nie zapisuje naszych zadań do bazy danych, a do zwykłego pliku tekstowego okraszonego znacznikami markdown. Tym samym jego przenoszenie lub trzymanie w chmurze nie stanowi żadnego problemu. Problemu nie powinno stanowić również ręczne poprawianie tego pliku (o ile zachowamy składnię tagów markdown). Niewielką a jednak pożyteczną funkcją jest ręczne ustalanie priorytetów dla zadań. Nie musimy w tym celu zmieniać priorytetu lub dat, a jedynie odpowiednio poukładać zadania na liście.
Oczywiście dostępna jest opcja przeszukiwania naszych zadań, ekran początkowy programu informuje nas o podręcznych skrótach klawiszowych, a plik z notatkami możemy zapisywać i odczytywać z dowolnego miejsca (w tym także i z chmury). Przy tym wszystkim programik zachęca nas czytelnym interfejsem i nieskomplikowaną obsługą. Znajdziemy tutaj bowiem zaledwie kilka przycisków. Czy to wystarczy, aby zapanować nad szumem informacyjnym? Niektórym osobom zapewne tak.
Repozytorium z którego możemy pobrać paczkę deb albo appimage (lub źródła) dla naszego Linuksa znajduje się pod tym adresem.