Terminal pogryzł człowieka: trash-cli

Niczego tak nie doceniamy tak bardzo, jak rzeczy które utraciliśmy. Ten filozoficzny wstęp ma uświadomić nam fakt przemijania. I zagrożenia płynącego ze strony takich prozaicznych czynności jak usuwanie plików. O ile bowiem w środowisku graficznym przeważnie coś czuwa nad naszą nonszalancją, o tyle jak w terminalu okiełznać mordercze zapędy polecenia rm? Zanim zaczniemy pisać własne skrypty, przyjrzyjmy się programowi trash-cli.

Trash-cli – grzebanie w koszu wciąga
Trash-cli to eleganckie rozwiązanie implementujące w pełni funkcjonalny kosz w surowym terminalu. Program używa tych samych koszów co KDE, GNOME lub XFCE jednak z poziomu tekstowego. Po jego zainstalowaniu pojawią się w naszym systemie następujące komendy realizujące konkretne funkcje:

trash-put przenoszenie do kosza plików i katalogów
trash-empty opróżnianie kosza
trash-list wylistowanie zawartości kosza
trash-restore przywrócenie wrzucone do kosza pliku/katalogu
trash-rm usunięcie konkretnego pliku z kosza

Co więcej, trash-empty pozwala usunąć pliki starsze niż xx dni (jako parametr należy podać liczbę). Jedynym problemem jaki nam pozostanie to oryginalne polecenie rm. Czy zastępować go trash-put? Usunąć? Podlinkować? Zrobić swój skrypt? Ciężko powiedzieć, ale na początek możemy sobie wykonać alias który umieścimy w .bash_profile – będzie on nam przypominał o trash-put:

alias rm=’echo “Chyba nie chcesz usunac tych plikow na dobre? Rozwaz uzycie trash-put. Jezeli chcesz bezpowrotnie wykasowac te pliki, uzyj \rm nazwa_pliku.”; false’

Po dodaniu do .bash_profile musimy się oczywiście wylogować i zalogować ponownie. Polecenie rm będzie dostępne z poziomu roota. Na naszym koncie zadziała \rm. I kto wie, może dzięki temu ocalimy istnienie wielu potrzebnych nam plików.

Program występuje w niemal wszystkich repozytoriach wszystkich dystrybucji. Z jego instalacją nie powinno być najmniejszych problemów.