Dolphin i FISH, czyli każdy ssak ma coś z ryby

Intuicyjne programy zdobywają wielu zwolenników, gdyż są intuicyjny i mają wielu zwolenników. Dlatego tak istotnym jest, aby w XXI wieku oprogramowanie nie skrywało przed użytkownikami swoich możliwości, strzegąc ich jak przysłowiowy pies ogrodnika. Dolphin znany z KDE psem raczej nie jest, a mimo to w podręczniku użytkownika skrywa wiele nieoczywistych ciekawostek o których zwykli użytkownicy nigdy się nie dowiedzą.

Dolphin i fish
Jak wszyscy wiemy, żyjemy w mobilnych czasach i dostęp do swoich plików stanowi niezaprzeczalne prawo każdej kobiety i każdego mężczyzny. A przynajmniej powinno stanowić, gdyż jak dobrać się do ważnych dokumentów pozostawionych gdzieś na serwerze? Uruchamiając Dolphina na próżno szukać wiele mówiącej opcji „Połącz z serwerem”, znanej choćby z Nautilusa, gdyż… Wszystko czego potrzebujemy kryje się pod ikonką  Sieć i prawym przyciskiem myszy. Wystarczy wybrać opcję Dodaj wpis i już możemy skonfigurować połączenie z serwerem, gdzie leżakują nasze ważne pliki. Kwestią pozostaje tylko jak to zrobić. Nie oczekujcie bowiem ładnego i rozwijanego menu z którego wybierzemy sobie pożądanych protokół typu FTP, SFTP, NFS lub inny. Zamiast tego musimy wpisać z palca o co nam konkretnie chodzi. Zatem jeżeli chcemy skorzystać z FTP, w polu Położenie wpisujemy:

ftp://nazwa_uzytkownika@server[:port_opcjonalnie]

Całkiem oczywiste, prawda? Jeżeli łączymy się za pośrednictwem SFTP postępujemy podobnie:

sftp://nazwa_uzytkownika@server[:port_opcjonalnie]

Jeżeli natomiast na serwerze z którym się łączymy w usłudze SSH nie zostało uwzględnione SFTP, zawsze możemy połączyć się z „surowym” SSH i tak obsługiwać pliki. Zatem, „ssh://user@host”? Nic z tego, a cały trick tkwi w użyciu mało rozpowszechnionego protokołu FISH, co jest synonimem wcześniejszego „ssh://”. Bo wszystko czego on potrzebuje, to serwer SSH po drugiej stronie łącza.

fish://nazwa_uzytkownika@server[:port_opcjonalnie]

Osobiście naciąłem się na tego FISHa, bo dowiedziałem się o takim sposobie obsługi mapowania zasobów SSH dopiero gdy doczytałem podręcznik Dolphina. Po prostu mało korzystałem z Midnight Commandera. Co więcej, FISHa spotkamy jedynie w tych dwóch programach (MC i Dolphin).

Tak czy siak, komunikacja została nawiązana, pliki zostały przesłane i tylko żal zmuszania użytkownika do przetrząsania dokumentacji w poszukiwaniu wiedzy tajemnej dla tego takiej pospolitej czynności. A może nastały już czasy, gdzie świadomość o protokołach zdalnej manipulacji plikami to wiedza tajemna?