Klawiatura, rzecz niezwykła

Doczekaliśmy się czasów, że nawet podczas tak prozaicznej czynności jak nabycie nowej klawiatury, musimy upewnić się, czy nie wpadamy w pułapkę vendor-lock. Klawiatura jaka jest każdy wie, klawisze i cała reszta. Wymiana klawiatury to nie jest jakiś skomplikowany zabieg, lecz mający przynieść w moim przypadku konkretne oszczędności – klawiatura bezprzewodowa umniejszy wiązkę kabli, którymi jestem przyczepiony do stacjonarnego komputera, na dodatek jej zasilanie solarne pozwala mi dumnie nosić plakietkę ‘Jestem zielony’. W tym konkretnym przypadku ‘Jestem zielony’ nabrało swojego dodatkowego znaczenia, co wyszło na jaw po otrzymaniu zamówionej klawiatury Logitech K750.

Logitech K750 to klawiatura. Po prostu. I działa najzupełniej normalnie po podłączeniu do komputera z Linuksem. Jednak jej wbudowane panele słoneczne i zasilanie całego ustrojstwa (jak też ładowanie ukrytego w klawiaturze niewielkiego akumulatorka) mogą dostarczyć użytkownikowi niemałej frajdy w postaci odczytów. Czy klawiatura znajduje się w nasłonecznionym miejscu, czy nasz akumulatorek (przydatny podczas pracy w ciemnościach) jest odpowiednio nakarmiony, itp. Te aspekty użytkowania klawiatury wyszły na jaw dopiero po otrzymaniu przesyłki, jak też przyuważeniu na stronie producenta oprogramowania od obsługi tychże ciekawostek. Oprogramowania w wersji tylko dla wiodącego systemu – a jakże. Bez dodatkowego oprogramowania możemy zdać się jedynie na przycisk informujący o tym, czy klawiatura ma stały dostęp do świeżej porcji fotonów. I to bez większej precyzji – ot uśmiechnięta, nasłoneczniona buźka, lub wykrzywiona w strachu przed ciemnością. Zzieleniałem ze złości…

Klawiatura

Takich zzieleniałych ze złości konsumentów na forum Logitecha jest nieco więcej. Producent ten skrupulatnie od lat odmawia jakiegokolwiek wsparcia dla systemu Linux, więc i klawiatura nie stanowi wyjątku. Lecz znalazła się dobra duszyczka, która inżynierią wsteczną zgłębiła tajniki komunikacji klawiatury z przekaźnikiem umieszczanym w porcie USB i efektem tego jest programik…
Solaar – myszki i klawiatury bez tajemnic
Solaar. Robi on to, czego producent nie potrafi zapewnić – umożliwia podgląd w Linuksie parametrów naszych urządzeń bezprzewodowych obsługiwanych przez Unifying Receiver, bezprzewodowy odbiornik USB tego producenta.

Ten niewielki programik po uruchomieniu usadawia się w naszym zasobniku systemowym. Solaar w zależności od urządzenia umożliwi nam przestawienie niektórych opcji (np. czułość myszki, miękkiego przesuwu, itp.), jak też poinformuje np. o stanie baterii. W przypadku klawiatury K750 otrzymujemy informacje o stopniu naładowania akumulatorka, typie połączenia bezprzewodowego, oraz natężenia oświetlenia padającego na panele naszej klawiatury. Przełącznik pozwoli zmienić tryb działania naszych klawiszy funkcyjnych. Miłym zaskoczeniem jest przywołanie okna z informacjami po wduszeniu na klawiaturze słonecznego klawisza. Unifying Reciver obsługuje połączenie od/do sześciu urządzeń, a przy pomoc Solaar łatwo i praktycznie sparujemy sprzęt z naszym odbiornikiem.

Cóż więcej można powiedzieć – pozycja obowiązkowa dla użytkowników bezprzewodowych rozwiązań firmy Logitech.

Program zainstalujemy w Ubuntu 12.04/12.10/13.04/13.10 oraz Mint 13/14/15/16 po dodaniu repozytorium:

sudo add-apt-repository ppa:daniel.pavel/solaar
sudo apt-get update
sudo apt-get install solaar

Manjaro oraz Arch (i pochodne) posiadają Solaar w repozytorium AUR:

yaourt -S solaar