Piknik na krawędzi w oczekiwaniu na 32 mln dolarów
Na dzień dzisiejszy, Ubuntu Edge to jedynie zapowiedź i obietnica. Zapowiedź urządzenia, które połączy cechy zaawansowanego smartfona oraz przenośnej jednostki komputerowej, do której wystarczy podłączyć monitor, klawiaturę i myszkę, a Ubuntu zagwarantuje, by pracowało się jak przy tradycyjnym desktopie. W przypadku udanego zebrania kwoty 32 mln dolarów, urządzenie przejdzie z fazy projektów do hal produkcyjnych, by w maju 2014 trafić do wszystkich, którzy zakupili je w obecnej przedsprzedaży. By wesprzeć tę kampanię nie trzeba od razu wydawać 600 – 800 dolarów na zakup urządzenia, wystarczą datki niemal dowolne. Siła tkwi w społeczności.
Jak ma wyglądać i czym ma być Ubuntu Edge?
httpv://www.youtube.com/watch?v=eQLe3iIMN7k
Jak można wywnioskować, Ubuntu Edge ma być tym, czym Formuła 1 w branży motoryzacyjnej – poligonem, gdzie buduje się i sprawdza najbardziej zaawansowane technologicznie nowinki.
Czy w przypadku urządzenia o powyższych parametrach można mówić o przekraczaniu bariery? Czy te parametry za rok się nie zestarzeją, a konkurencja nie skopiuje rozwiązania i wprowadzi wcześniej do sprzedaży? Ubuntu Edge ma być gadżetem dla entuzjastów, wyprodukowane w stosunkowo niskim nakładzie (~40.000 sztuk). Stąd też forma przedsprzedaży i zbiórki pieniędzy, by wyczuć koniunkturę na tego typu rozwiązania. Zdecydowanym novum będzie ewentualna premiera Ubuntu w formie mobilnej i tego też oczekuje spora rzesza odbiorców. Mark Shuttleworth zapewnia, że są firmy mające w zanadrzu swoje rozwiązania mobilne z Ubuntu na pokładzie, a i Ubuntu Edge zostanie wykonane przez ekipę mającą na tym polu doświadczenie.
Teraz wszystko w rękach społeczności, a do końca zbiórki pozostało 27 dni.