Antonio Vivaldi używałby Linux, czyli marne prognozy dla Windowsa 7
Rzeczowa dyskusja o wyższości dystrybucji nad dystrybucją jaka zwykle odbywa się w gronie postępowych propagatorów Linuksa, bywa niekiedy zakłócona głosem z zewnątrz. Te zaskakujące sygnały nie pozostają bez echa. Ewangelizacja społeczeństwa epoki cyfrowego marazmu nie może się odbyć bez rzeczowej… dyskusji o wyższości dystrybucji nad dystrybucją. I tak oto troska jaką przejawili twórcy przeglądarki Vivaldi, została wspomożona odpowiednimi komentarzami które wywrą pożądany efekt. A chodzi o nadchodzący koniec wsparcia dla Windowsa 7 i o to, co powinni rozważyć jego użytkownicy.
W myśl wpisu na wspomnianym blogu, dla wielu użytkowników przesiadka z Windowsa 7 na Windowsa 10 będzie cokolwiek utrudniona. A to z racji posiadanych peryferiów czy też mocy sprzętu. Rozwiązaniem może okazać się (po raz kolejny, pamiętacie Windowsa XP?) Linux. Na potwierdzenie tego przytoczono kilku argumentów za takim rozwiązaniem. Z wartych wymieniania to większe bezpieczeństwo użytkownika i jego danych. Wspomniano również o „lekkości” Linuksa, dzięki czemu może być on uruchomiony na słabszym sprzęcie. Jako kontrę przedstawiono wymagania Windowsa 10, który bez obejdzie się bez procesora 1GHz i 2GB pamięci RAM. Gdy już opanujemy zakrztuszenie kawą (lub herbatą), z oczywistych pytań jakie będziemy w stanie wyartykułować pierwszym będzie „A kto ma dziś komputer o mniejszych parametrach?”. Pomijając pasjonatów IoT, każdy kto spróbuje uruchomić na takiej konfiguracji Linuksa będzie przeklinał dzień w którym dał się namówić na zmarnowanie kilku godzin swego życia.
W kolejnym akapitach krzepiącego wpisu, twórcy zachęcają do wyboru dystrybucji (Ubuntu, Solus). I właśnie na to tylko czekali postępowi propagatorzy i w komentarzach dali upust swojej wyższości nad kimkolwiek innym. Niezależny i dociekliwy obserwator rozważający zmianę Windowsa 7 na coś bardziej współczesnego, popadnie w odrętwienie graniczące z przerażeniem.
Pomijając powyższą propagandę, która i tak zboczyła w stronę kompletnie niezrozumiałą dla kogoś świeżego w Linuksie, odnotować należy kilka spraw. Pierwsza to taka, że taki temat został w ogóle poruszony. Przeglądarka Vivaldi nie jest jakimś wybitnie otwartym rozwiązaniem i ze środowiskiem Open Source ma tyle wspólnego, że została wydana w wersji dla Linuksa. Dlatego chęć niesienia przez nich kaganka oświata pośród plemiona barbarzyńskie jest rzeczą godną pochwały.
Drugą informacją jaką można wyłuskać ze wspomnianego wpisu, to odsetek linuksowych użytkowników Vivaldiego. Według ich danych 14% ogółu użytkowników tej przeglądarki WWW używa Linuksa. Jakiegokolwiek, bez podziału na dystrybucje.
Tymczasem, 14 stycznia 2020 zostanie zakończone oficjalne wsparcie dla Windows 7. A czy Ty użytkowniku przygotowałeś się już na to? Grono fachowców poleca przesiadkę na Linuksa, a najbardziej odpowiednią dystrybucją jest…