Inkscape 1.0 nareszcie Beta
Kiedy w styczniu 2017 wydano Inkscape 0.92, nikt chyba nie przypuszczał, że aż dwa lata zajmie projektowi dotarcie do stanu 0.92.4. Ta zła passa została jednak przełamana tego roku. Od stycznia bowiem rozpoczęto intensywne prace nad wydaniem Inkscape 1.0. Obecna wersja Beta jest już niemal tym, czego możemy oczekiwać w wersji finalnej. Poza błędami oczywiście, które wszyscy mają nadzieje zgłosić i usunąć do tego czasu.
Cóż zajęło tylko czasu twórcom – to pierwsze pytanie które ciśnie się każdemu na myśl. Cóż, należy uświadomić sobie fakt, że tu nie tylko o ilość i rozbudowanie narzędzi chodziło. Inkscape (podobnie jak GIMP) musiał nadrobić zaległości technologiczne które narosły w trakcie trwania prac nad edytorem. Mowa oczywiście przede wszystkim o przejściu z GTK2 na GTK3. Finalnie można stwierdzić, że eksperyment się udał.
Wersja 1.0 wprowadza też inne usprawnienia, które będą przydatne podczas prac z edytorem. W niektóry przypadkach można wręcz stwierdzić, że na to czekaliśmy.
-
obsługa tematów graficznych,
-
określanie pozycji wszystkich obiektów według górnego lewego rogu naszej płótna (możliwość przełączanie do poprzedniej funkcjonalności),
-
obroty i odbicia płótna,
-
wyrównywanie obiektów bezpośrednio na płótnie,
-
kontrolowanie grubości pędzla na tabletach obsługujących siłę nacisku,
-
lepsze wsparcie wyświetlaczy HiDPI,
-
kontrolowana szerokość PowerStroke na tabletach obsługujących siłę nacisk,
-
efekt Fillet/Chamfer LPE,
-
nowe opcje eksportu PNG,
-
Live Path z nowym oknem dialogowym,
-
zoptymalizowane działanie operacji na ścieżkach,
-
przeprojektowanie rozszerzeń,
-
możliwość używania wariacji fontów.
Cóż więcej tu można opisywać. To trzeba samemu zobaczyć. A do testowania programu nie muszę chyba namawiać nikogo kto pracuje z Inkscapem. Na pewno dużo frajdy da nam możliwość ustalenia tematu graficznego dla programu (niezależnie od tematu systemowego), ikon i innych niuansów wizualnych. Dzięki temu program może wyglądać tak jak chcemy i będzie dopasowany pod nasz wyświetlacz czy też preferencje kolorystyczne. Kolejną rzeczą jest obsługa obiektów – wyrównywanie, obroty, konkretnie zdefiniowany punkt odniesienia – to wszystko sprawia, że w końcu znikają odwieczne niedomówienia. Cóż, takich miłych zaskoczeń jest więcej. Wystarczy dać edytorowi szanse i sprawdzić samodzielnie, co nas najbardziej ucieszy. Warto sprawdzić też listę rozszerzeń. Wspominałem już o obsłudze profili CMYK?
A sposobność przetestowania będzie miał każdy, kto tylko zechce. Wystarczy pobrać paczkę AppImage przygotowaną specjalnie do tego celu.