OpenMandriva Lx 4.0 zoptymalizowana do granic

Raz na kilka miesięcy świat obiega informacja o nowym wydaniu dystrybucji OpenMandriva Lx i… Po chwili świat we wszystkich gospodarstwach domowych wraca na tory nudnej codzienności. A przecież OpenMandriva to spadkobierczyni koncepcji znanej pod nazwą Mandrake i Mandriva. Dystrybucji, która pokazała użytkownikom, że Linux może być efektownym systemem na biurko. Czy po latach ten system nadal może zmotywować nas do otrząśnięcia się i porzucenia skostniałych konwenansów?

OpenMandriva Lx 4.0
Okazją do rozważań nad powyższym jest z pewnością najnowsze wydanie OpenMandriva Lx 4.0. Dystrybucja do tego kształtu dojrzewała przez poprzednie dwa lata. Po dynamicznym wprowadzeniu do obiegi wersji Release Candidate, finalne obrazy instalacyjne trafiły w niektórych rejonach internetu szybciej niż samo RC. Jaka jest zatem OpenMandriva Lx 4.0?

To wydanie nietuzinkowe z kilku powodów a z których warto przytoczyć co najmniej dwa. Ale o tym po obowiązkowej liście nowości:

  • Kernel 5.1.9, LLVM/clang 8.0.1, Xorg 1.20.4, Mesa 19.1.0,

  • środowisko Plasma zaktualizowane do wersji 5.15.5 (Frameworks 5.58, Applications 19.04.2, Qt 5.12.3),

  • poprawiona integracja pakietu LibreOffice (natywne dialogi, itp.),

  • Falkon (przeglądarka KDE bazująca na silniku z Chromium) domyślną przeglądarką w systemie; lepsze zarządzanie pamięcią i poprawiona kooperacja z użytkownikiem,

  • uwolnione kodeki MP3 w końcu w domyślnej konfiguracji systemu,

  • natywne narzędzia:
    • zaktualizowany ekran powitalny,

    • OM Control Center w miejsce przestarzałych narzędzi DrakX,

      OpenMandriva Control Center
    • OM Repository Management Tool (om-repo-picker), graficzna twarz menedżera pakietów DNF z możliwością wyboru repozytoriów,

  • instalator Calamares z nowymi możliwościami:
    • uproszczony sposób tworzenia partycji swap,

    • automatyczne usuwanie niepotrzebnych plików lokalizacyjnych pod zakończeniu instalacji,

Tak – to typowa lista zmian zmieniającego się z czasem systemu. Jednak jak wspomniałem, warto zwrócić uwagę dwa dwa aspekty.

OpenMandriva raz na zawsze pożegnała się ze spuścizną narzędzi odziedziczonych po protoplastach. DrakX został zastąpiony przez OpenMadriva Control Center, rpmdrake przez dnfdragora, pojawiło się OpenMandriva Repository Management, DNF jako mendżer pakietów. Wbrew pozorom to istotny zwrot w historii tej dystrybucji. Odcięcie się od rozwiązań które definiowały przez lata projekty powiązane z marką Mandrake lub Mandriva to odważny krok i zupełnie nowa jakość.

Drugą ciekawostką jest totalnie jednoznaczne w wymowie użycie LLVM/clang do kompilacji pakietów. To oczywiście próba zawalczenia o zadowolenie użytkownika, które w tym przypadku jest wprost proporcjonalne do wydajności systemu. Taki sam cel ma dedykowana wersja systemu dla procesorów AMD (Ryzen, ThreadRipper, EPYC) która w oczywisty i naturalny sposób wykorzystuje potencjał tych rozwiązań. I jednocześnie przewyższa to, co może zaoferować konstrukcja x86_64.

OpenMandriva Lx 4.0 wygląda zatem jak typowa dystrybucja z ładnie skrojonym na miarę środowiskiem Plasma (Plasma zawsze wygląda dobrze). Po zainstalowaniu system domyślnie potrzebuje około 520MB pamięci RAM. Całość działa płynnie i szybko. Czy można chcieć czegoś więcej? Z głębi sali słychać pomruk „więcej świeższego oprogramowania”. I tutaj OpenMandriva też może nas zaskoczyć – wystarczy przyjrzeć się OM Repository Management Tool.

Obrazy instalacyjne możemy znaleźć pod tym adresem.