Vivaldi 2.2 – czy tak się robi przeglądarki?

Sprawiedliwość wymaga wspomnienia o innych debiutach, niż tylko te na których spoczywa uwaga ludzkości. Dlatego zadajmy sobie pytanie – czy Vivaldi 2.2 to przeglądarka która pokazuje miejsce w szeregu innym?

Vivaldi 2.2
Przeglądarka została wydana 13 grudnia i tylko szczęśliwym kalendarzowym trafem nie był to piątek. Chociaż od jej poprzedniego wydania dzieli nas około półtora miesiąca, to na tle zmian u konkurencji, Vivaldi wprost zasypuje nas nowościami.

W wersji 2.2 zobaczymy obraz w obrazie (PiP). Umożliwi to wygodny podgląd filmów podczas pracy na komputerze. Aktywacja następuje po wyborze stosownej opcji z menu kontekstowego – po kliknięciu PPM na filmiku.

Pod Linuksem Vivaldi ułatwi życie użytkownikom takich serwisów jak Netflix lub Amazon Prime. Przeglądarka samodzielnie rozpozna co jest potrzebne do odtwarzania treści i pobierze odpowiednie dodatki (np. Widevine).

Organizacja kart jest jeszcze bardziej przyjazna. Zaznaczone karty (ctrl + LPM) możemy zapisać jako sesję (by potem łatwo ją przywrócić). Karty są teraz numerowane na liście i dzięki temu możemy dostać się momentalnie do konkretnej – wystarczy kombinacja klawiszy alt + o i numer karty. Co więcej, dzięki ctrl + 1-9 przejdziemy do jednej z pierwszych dziewięciu kart.

Szybkie Polecenia (klawisz f2) to kolejny element który został rozbudowany o kolejną możliwość. Mianowicie dzięki niemu szybko przedostaniemy się do kluczowych elementów przeglądanej witryn (Pokaż klawisze dostępu zarejestrowane przez stronę).

I na koniec użytkownik dowolnie może modelować pasek narzędziowy. Wystarczy wskazać niechciany element, kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać Dostosuj -> Usuń. W razie pomyłki jest dostępna opcja Przywróć Domyślne.

Vivaldi 2.2 stara się być tak bardzo elastyczna i przyjazna jak to tylko możliwe. Użytkownicy mają wpływ praktycznie na każdy element. Jest to fakt warty docenienia, gdyż przy odrobinie zacięcia jesteśmy w stanie zbudować idealnie pasujące nam „biurko pracy”.

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że „pod spodem” drzemią tutaj ukryte moce projektu Chromium 71.0.3578.85. Wobec ostatniej decyzji Microsoftu (porzucamy Edge, robimy Edge Chromium) można by powiedzieć – a która przeglądarka teraz nie bazuje na Chromium.