Adobe chce, ale nie widzi użytkowników Linuksa
Wśród wielu teorii spiskowych komentujących brak produktów Adobe w wersji dla Linuksa jest też i taka, że Linux skupia wokół siebie zbyt małą liczbą użytkowników. Jest to jednocześnie oficjalna linia tłumaczenia samego Adobe, które od dekad wzbrania się przed wydawaniem swoich produktów dla tego systemu.
Paradoks braku Photoshopa i innych programów ze stajni Adobe w wersji linuksowej zmusza artystów do trwania przy wiodącej platformie. To upoważnia Adobe do beztroski i stwierdzeń typu „widzicie – i tak każdy używa wiodącego systemu”. Dają temu wyraz choćby na na Twiterze w odpowiedzi na pytanie dlaczego ignorują Linuksa:
Dziękujemy za wiadomość. Nasi inżynierowie mają ograniczone zasoby a jednocześnie nie ma większego zainteresowania ze strony użytkowników wersją naszych programów dla Linuksa. To nie oznacza, że tak musi być.
Tak Adobe Customer Care dyplomatycznie zgania wszystko na kilku programistów zatrudnianych przez Adobe. Jednocześnie podaje też link do zgłoszenia o nową funkcjonalność – czyli prośby o wersję linuksową ich produktów.
Pod wskazanym adresem o istnieniu którego wie niewielu użytkowników, znajdziemy rozbudowany monolog (1000 komentarzy) i niemal 3800 głosów popierających wydanie programów Adobe w wersji dla naszego systemu. Każdy głos na „tak” zwiększy grono osób oczekujących na ruch ze strony producenta i być może zbliża nas do ilości użytkowników którą w końcu zauważy Adobe.
Niestety, nie zostały określony wartości determinujące reakcję ze strony producenta. Czasem jednak reagują – jak choćby na podobny request o linuksową wersję Premiere CC, który… Został usunięty po osiągnięciu trzech tysięcy głosów.
Powyższe głosowanie dotyczy edytora wideo Premiere. Tymczasem pełnoprawnym (jak nie lepszym) zamiennikiem jest DaVinci Resolve. Z drugiej strony – cała rzesza grafików czekających na Photoshopa w wydaniu dla naszego systemu pozostaje póki co bez prawa głosu.