IBM w kapeluszu, czyli przejęcie Red Hata

Wiadomości zaskakujące mają to do siebie, że są niespodziewane i… Zaskakujące. Ale już od początku obecnego wieku debatowano nad tym, przez kogo zostanie przejęty Red Hat. W roli nabywcy przewijali się i Microsoft, i Google i inni. A tymczasem po 18 latach wychodzi na to, że to właśnie IBM zwiąże się z Red Hatem na dłużej.

To już potwierdzone – IBM jest gotów wyłożyć 34 miliardy dolarów na zakup Red Hata. Odbędzie się to poprzez zakup udziałów, po 190 dolarów za każdą akcję. Obecna wartość akcji oscyluje w granicach 118 dolarów.

Markę Red Hat zna każdy fan Open Source. Nie dość, że to firma która wypracowała niebotyczny zysk dzięki wolnemu oprogramowaniu, to była ostoją i matecznikiem wielu nowych technologii. Wiele z pomysłów które zostały wykute w laboratoriach Red Hata trafiły potem na nasze pulpity. Ich patronat nad Fedorą i biznesowe rozwiązania RHEL są solidnymi fundamentami świata linuksowego. Na dodatek, diamentem w koronie (kapeluszu?) jest OpenShift, który pozwolił Red Hatowi stać się liderem rynku PaaS (platform-as-a-service). Red Hat właśnie jest też na kursie by stać się pierwszą firmą (korporacją) budującą swój zysk za pomocą Open Source i która osiągnęła dochód w wysokości 1 miliarda dolarów.

IBM jest znany z tego, że jest wśród nas chyba od zawsze. Od zawsze też deklaruje mocne poparcie dla wolnego oprogramowania. IBM kochał Linuksa na długo przed Microsoftem. Wszystko oczywiście w granicach finansowego rozsądku. Niemniej, jego wkład w rozwój zarówno kernela, sterowników i innych aspektów wolnego oprogramowania jest niemały.

Przejęcie Red Hata oznacza ni mnie ni więcej, jak to, że IBM zaistnieje na niebie usłanym chmurami. Wsparty doświadczeniem i osiągnięciami Red Hata, IBM będzie w stanie zaoferować zaawansowane i hybrydowe rozwiązania w chmurze. Brzmi to nieco prozaicznie, ale wystarczy uświadomić sobie jaka to paleta usług.

Czy zwykły użytkownik Linuksa odczuje to przejęcie? Jest to mało prawdopodobne. Projekty rozwijane przez Red Hata najpewniej będą rozwijane nadal, a sam IBM jest żywo zainteresowany rozwojem rozwiązań Open Source. Niemniej w sieci słyszy się głosy, że pracownicy Red Hata bardziej by widzieli mariaż z… Microsoftem, z którym współpraca układa się od jakiegoś czasu niemal wzorowo. Czy IBM okaże się bardziej przyjazny i otwarty dla świata linuksowego? Czas pokaże. Na pewno każde rozwiązanie było lepsze, niż związanie się z Oracle.