Mały pokaz siły z ddCopy 0.2.0
Ręka w górę, kto uwielbia wprawiać w zakłopotanie fanów wiodących systemów, tworząc pendrive’y LiveCD za pomocą jednego polecenia dd?. Jednak nawet dla miłośników Linuksa nomenklatura tego programu jest niekiedy zbyt przytłaczająca. A szkoda, żeby taki potencjał się marnował. A dowodem na to jest graficzne narzędzie ddCopy.
Ten niewielki programik niemal niewiadomego pochodzenia (ale z kodem źródłowym) może stać się naszym ulubionym kompanem. Wystarczy, że namiętnie gromadzimy obrazy ISO różnych dystrybucji, by potem umieszczać je na nośnikach i uruchamiać z takowych komputer. Przydać się może również w sytuacji, gdy tym nośnikiem ma być pendrive lub wymierające DVD. A gdyby nie interesowało nas nic z powyższych, to programik posiada też opcję formatowania. Zawężoną oczywiście do nośników wymiennych, zatem nie zrobimy krzywdy naszemu systemowi.
Jeżeli nawet pomimo tego nie do końca ufamy ddCopy, to łatwo możemy podejrzeć jego wnętrze wyświetlając sam program. Jest on bowiem niczym innym jak skryptem w Bashu wykorzystującym yad, udevadm, rzeczone dd i kilka innych narzędzi. Prosto, ale skutecznie.
Aby zainstalować tę pchełkę należy pobrać stosowną paczkę deb lub rpm spod tego linku. Można też znaleźć tam wszystkie komponenty zebrane w formie paczki źródłowej – nic nie stoi na przeszkodzie, aby samemu skomponować odpowiednią paczkę dla swojej dystrybucji.