Microsoft: Zablokujcie ich wszystkich! OpenOffice na cenzurowanym

W korporacyjnej rzeczywistości opętanej przez patentowe paranoje, skwapliwe użytkowanie możliwości stwarzanych przez DMCA przypomina zabawy szaleńca z bronią. Microsoft jest jedną z firm najczęściej korzystających w ramach DMCA z mechanizmu wykluczania treści naruszających własność intelektualną z listy wyników wyszukiwarek internetowych. Wysyłane aktywnie zgłoszenia do Google obejmują przeróżne treści i sprawiają wrażenie, że zgłaszający sami nie są do końca pewni, co zgłaszają. W ten sposób Microsoft zupełnie niedawno omal nie ocenzurował… swoich własnych strony w domenie microsoft.com. Teraz w ramach walki z pirackimi wersjami MS Office oberwało się OpenOffice – którego linki torrentowe zniknęły z wyników wyszukiwań. Przypadkowo?

Przypadek?

Nie jest trudno przewidzieć efekt takich poczynań, biorąc jednocześnie pod uwagę system dystrybucji OpenOffice, który w dużej mierze opiera się na sieci torrent. W dobie obecnej konkurencji tylko niepoprawny romantyk uwierzy w taki przypadek. Oczywiście odpowiednie wyjaśnienia już się ukazały od strony MS i teoretycznie rozpoczął się proces mający naprawić to niedopatrzenie. Jednak gdyby nie interwencja społeczności, czy ktoś by to zweryfikował? W przyszłości w podobny sposób mogą zniknąć z internetu przeróżne informacje lub programy, gdyż komuś nie będzie się chciało zrewidować rzetelności zgłaszanych naruszeń. Chociaż w tym przypadku można wszystko zrzucić na zbieżność nazw MS Office i OpenOffice, to jednak jakim pokładem dobrej woli należy się wykazać, by wykluczyć z listy frazę ‘openoffice’ (i w ten sposób uściślić zakres blokady)?

Uznając nawet w przypływie dobrej woli przypadkowy charakter powyższej wpadki, nietrudno jest zaliczyć takie zachowanie do tego z kategorii ‘po trupach do celu’.