MS Office 2013 vs LibreOffice 4.0

LibreOffice 4.0, które zadebiutowało 7 lutego, automatycznie i mimowolnie stanęło w szranki z udostępnionym parę dni wcześniej (29 stycznia) innymi pakietem biurowym, Microsoft Office 2013. Każdy z programów zaprezentował coś nowego, a wzmożony szum medialny, podsycany marketingową nowomową zwolenników każdego z pakietów, postawił użytkowników wybierających samodzielnie wobec dylematu decyzyjnego.

LibreOffice 4.0 i MS Office 2013 – różnice
Co prawda, posiadacze Linuksa mieli tę decyzję znacznie uproszczoną, bo MS Office w wersji linuksowej póki co nie występuje. Ale cała pozostała rzesza społeczności zaczęła zachodzić w głowę i bić się na argumenty: “Czy płatne oznacza, że jest lepsze i przez to niezbędne w pracy codziennej, a może darmowe i wolne nie jest synonimem dziadowskiego i wolnego?”. Wbrew prozaiczności argumentów i całego zamieszania, jeżeli spojrzymy na coraz częściej zachodzące lub nie wdrożenia LibreOffice/OpenOffice w instytucjach państwowych/samorządowych/firmach, to okaże się, że wybór pakietu biurowego to całkiem poważna rzecz. Ten często samorzutny proces nie zawsze jest umotywowany konkretnymi przesłankami technicznymi, bo niekiedy decydujące o tym osoby nie do końca są świadome, jaką funkcjonalność posiada MS Office, za którą warto zapłacić. A może do wykonywanych czynności zupełnie sprawdziłby się LibreOffice/OpenOffice, uwalniając przy okazji z kajdan zamkniętych standardów? Dlatego dobrze wiedzieć, co tak naprawdę da nam LibreOffice, a co MS Office – a na to pytanie odpowie zamieszczona obok tabelka, porównująca najważniejszych funkcji obu programów. Co z pewnością bardziej pomoże w czasach trudnych decyzji i ogólnej tendencji mniejszego marnotrawienia zasobów wszelakich.