Dawno, dawno temu…

Tak, dawno tu nie zaglądałem, ale mam dość wiarygodne usprawiedliwienie, np. przebywałem w innych stanach świadomości:

Zainteresowani skojarzą zapewne gdziem to bywał, a niezainteresowanym podpowiem, że wypełniałem sumiennie obowiązki wobec jednego z moich najstarszych hobby. I taki oto efekt dość nieoczekiwany.

A wszystko to odbywało się w tradycyjnej oprawie urbanistycznej:

(jakie to miasto, ktoś zgadnie?)

Tak czy siak, egzorcyzmy się powiodły i jestem z powrotem.