Wpływ systemu na świadomość jednostki
Co robi przy świeżej instalce Linuksa świeży użytkownik tegoż? Otóż, za wszelką cenę próbuje uruchomić programy z których korzystał na Windowsie (bo to użytkownik podlegający konwersji z takiego systemu właśnie). I nie chodzi tu o specjalistyczne programy typu Photoshop itp.
Nie wiem czym to jest spowodowane – a raczej przeczuwam. Ale nieporadność po opuszczeniu bezpiecznego basenu w którym się pływa razem z wiodącym systemem, jest porażająca. I to dodajmy – nie obserowałem osoby która nie potrafi korzystać z google.com.
Faktem jest, że w języku polskim nie spotkałem popularnej strony, która prosto w mordę wykazuje listę programów linuksowych pogrupowaną wg. zastosowań. Może i takie miejsca w sieci są, ale obserwowany model użytkownika nawet nie próbował ich znaleźć.
Zatem. Większa świadomość użytkownika to jakiś ‘tips’ w dystrybucji, pokazujący, gdzie szukać spisu programów. W naszym języku. I motto podczas instalacji – “Linux nie jest systemem służącym do uruchamiania programów z Windowsa. Ma swoje.”.
Bez tego, po jakimś czasie, każdy będzie narzekał, że nie chodzi mi np. Total Commander czy inne narzędzie z Windowsa. A nawet nie spróbuje używać narzędzi natywnych.
Lokalnie jestem w stanie napominać błądzących, a globalnie…