Równi i równiejsi
Nie po raz pierwszy życie przynosi dowody na to, że są, byli i będą równi i równiejsi. Pod to oklepane powiedzonko można podciągać wiele aspektów naszej bytności w obecnych kręgach cywilizacyjnych, a z tym i ‘równość’ wobec prawa. Co się okazało.
Niedawno było głośno o zamknięciu witryn napisy.org, zatrzymaniu dziewięciorga tłumaczy (amatorów, nieodpłatnie tłumaczących kwestie filmowe).
A dociekliwi postanowili sprawdzić, jak Sprawiedliwi wyglądają w sieci, a zatem w rejonie, gdzie próbują wdrażać (z sukcesem) ich niejasne i nieprecyzyjne prawa.
Na początku okazało się, że na stronie Policji widnieje obrazek zapożyczony z innej witryny – obrazek (zdjęcie) oczywiście posiadał licencje, warunkującą Policję do podania na swojej stronie, kto jest autorem. Tego oczywiście brakło. Można by powiedzieć – e tam, taki obrazek. Analogicznie – e tam, taka tam emepetrójka.
Drugi fakt to użyty na stronie ZPAV skrypt Alladyn, który posiada jasną i klarowną licencję. Skrypt użyty z naruszeniem owej licencji. Odpowiedź ZPAV ? E tam, to tylko mały programik.
No to ja nie wiem – jest prawo autorskie, czy nie ma ? Czy prawo autorskie dotyczy dzieł dużych, czy wszelkich ? Gdzie określono do ilu kilobajtów programu prawo autorskie nie obowiązuje. W ogóle, to wszystko to jedna granda, że czasem aż się zastanawiam, czy ja jeszcze łamię prawo, już łamię, czy dopiero zamierzam. A w zasadzie, jestem tego pewien, nie wiem tylko w których aspektach owego prawa autorskiego jestem z nim na bakier. To oczywiście nie przeszkadza snuć wizji jak to kiedyś do mnie załomocą … I czy będzie przysługiwał mi przelicznik kilobajtów na moc zastosowania prawa autorskiego.