Surface, czyli kawa na ław… ekran

Wiadomo nie od dziś, że komputery z klawiaturą i myszką są niesamowicie niewygodne i nieergonomiczne. Dlatego firmy wyznaczające kierunki rozwoju w dziedzinie informatyki, czy też szeroko pojętej technice multimedialnego sprzętu AGD, cały czas poszukują. Jak tu uczynić łatwiejszym, co na codzień sprawia tyle problemu. Wiadomo też nie od dziś, że prym wiedzie MS, który jak wieść niesie zastał okna drewniane, a wstawił z plastiku.

Ta cała tyrada to na poczet nowego pomysłu ze stajni MS, Surface. W pełni interaktywna, multi-dotykowa powierzchnia ? Czemu nie, w końcu na czymś trzeba pieniążki zarabiać.
Czy to kolejny przystanek do wdrażania innowacyjnych metod obsługi ? Być może, nie przeczę, choć starych drzew się nie przesadza i ja tego ani nie doczekam, ani się nie przekonwertuję. Zarządzanie sprzętem za pomocą mowy/myśli/trójwymiaru i innych modnych słów będących synonimem przełomu w technice, to zwykle próby siłowego udawadniania, że to jest to, czego potrzebujemy. A jak wygląda praktyka ? Cóż, gdyby można było uszami wykopać dół 2×2 metra, natura na pewno by nas do tego odpowiednio przysposobiła.
A oto próbka pracy na komputerze za pomocą głosu :
[ev type=”youtube” data=”KyLqUf4cdwc” width=”442″][/ev]

Nie przeczę, że to nie jest wykonalne, lub kompletnie nieużyteczne (np. osoby niepełnosprawne i obsługa głosem). Ale czasem kolcowi w tyłku próbuje się nadać miarę odkrycia życia we wszechświecie.