Zdobądź fortunę z przeglądarką Brave

Ziew… Ile to już razy było i ile się już tych przeglądarek WWW rozpycha na scenie. Czy Brave to kolejne kojenie ambicji samozwańczego potentata? O ile sam program dla wielu osób może być czymś zupełnie nieznanym, o tyle stojący za nim Brendan Eich już tak anonimowy nie jest. Współzałożyciel projektu Mozilla, Fundacji Mozilla, Korporacji Mozilla i wieloletni CTO a potem CEO tejże. Przy tym wszystkim postać tragiczna, zmuszona odpokutować za swoje przekonania godzące w przekonania innych.

Brave? Hmm…
Po ujawnieniu jego dotacji przekazanej organizacji próbującej powstrzymać zacieranie różnic pomiędzy związkami tradycyjnymi i homoseksualnymi, Brendan wyraził skruchę i w 2014 roku na pewien czas usunął się w cień. Ale skoro nie pozwolono pracować mu przy projekcie jego życia (zrezygnował z CEO Mozilli), Brendan postanowił stworzyć projekt, przy którym nikt niczego mu nie zabroni. Przynajmniej przez jakiś czas. Tak w 2017 roku została powołana do życia przeglądarka Brave, czerpiąca z osiągnięć wolnego projektu Chromium Browser. Ale scena jest już zapełniona lepszymi lub gorszymi klonami tego rozwiązania, czy zatem potrzebujemy Brave?

Otóż od samego początku tego projektu mocno akcentowano chęć zmiany obecnego modelu i zależności reklamodawca – odbiorca. Wszyscy wiemy, jak to wygląda teraz – my udajemy, że oglądamy, reklamodawcy udają, że reklama pozwala sprzedawać najgorsze śmieci. A założenia Brave są proste i słuszne oraz zupełnie odmienne od tego czego doświadczamy każdego dnia. Otóż dzięki Brave Rewards to my otrzymamy 70% dochodu z wyświetlonych w naszej przeglądarce reklam.

Działa to właśnie tak prosto jak brzmi. My aktywujemy Brave Rewards, oglądamy internet i materiał podsuwany przez sponsorów, na naszym koncie gromadzi się waluta BAT (Basic Attention Token). Następnie możemy ją przelać na swoje konto, lub co brzmi i jest bardziej przyszłościowe dla rozwoju internetu – zasilić kwotą ulubiony serwis WWW lub wydawcę.

I to już działa – w Brave od wersji co najmniej 0.63.48. Są jednak pewne niuanse. Ten system póki co działa jedynie w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych. Zatem w Polsce jeszcze nic w ten sposób nie zarobimy. Istotną informacją jest też fakt, że w celu „profilowania” reklam żadne informacje o nas (i naszych upodobaniach) nie są przesyłane na zewnętrzne serwery. Dobór materiału odbywa się lokalnie na naszym komputerze. Przechowywaniem zawartości naszego portfela zajmie się Uphold.

To oczywiście nie są jedyne atrakcje jakie czekają na użytkowników najnowszej wersji przeglądarki Brave. W standardzie są już bowiem takie rzeczy jak wbudowany bloker reklam, ogromne ukłony w stronę prywatności, integracja TOR, itp. Do tego program ma działać szybciej niż Chrome, pożerać mniej pamięci RAM i tak dalej.

Czy powyższe się przyjmie? Któż to wie. Jedno jest pewne. Fiskus w naszym kraju dostanie białej gorączki.