Wakacje jak przez mgłę
Ponieważ w listach do redakcji dopominacie się o więcej zdjęć, rozpoczynam cykl podsumowywania wakacji. Ponieważ tegoroczny sezon wakacyjny to w większości potopy, powodzie, deszcze, błoto, potopy i pieronowe słonko, zasadniczo wiele moich planów ucieczki od cywilizacji wzięło w łeb. Jedna z takich ucieczek odbyła się w czerwcu, kiedy ze znajomym przedreptaliśmy pasmo Magurskie (grzbiet Magury Małastowskiej i Magury Wątkowskiej). Brzmi ekscytująco?
Jak zapewne niektórzy zauważą, przeważają klimaty mgliste. Mgła jest ciekawa, mgła jest kreatywna. Niestety, spory garb ze sprzętem na plecach nie zawsze pozwala docenić te walory. A nawet jak rozum podpowiada ‘zrób zdjęcie’, to akurat nogi nie odbierają rozkazów z góry. Atrakcje trasy – przedzieranie się przez błotniste szlaki, pieczenie sztucznej kiełbasy, bagna za schroniskiem w Bartnem, folklor ekipy spożywającej pod sklepem w Wapiennym, opowieści letnika – erotomana, brzydkie wyrazy w kierunku crossowców/quadowców (no offence) rozdrabniających błoto pod Łysulą… Polecam.