Streaming – na przekór wymaganiom

Nie godzi się, aby uczciwy człowiek, w dobie medialnego wrzasku z każdej strony, musiał na stronach opuszczać oczy po natknięciu się na adnotacje typu ‘Aby oglądać video zawarte w serwisie, wymagany jest LEGALNY system (…), player w wersji (…)’, ‘Serwis przeznaczony dla użytkowników systemu (…), w wersji (…), odtwarzacz w wersji…’. I tak dalej. Wiadomo o co chodzi, jak pod moim Linuksem filmiki mi ‘nie idą’. Jestem inteligentny, dość dawno temu zrozumiałem te aluzje i po prostu nie zaglądałem w takie zakątki sieci.

Ale klikając czasem tu i ówdzie przez przypadek zawędrowałem na stronę, gdzie ujawniła mi się stylowa ramka ze znaną ikonką informującą o braku wtyczki. I byłbym wrócił precz wstecz, ale zauważyłem pod ramką pingwina. I tekst ‘(…) dla systemu Linux wymagane jest zainstalowanie odpowiedniego oprogramowania, np. XINE’. O, proszę, dobrze kombinują, pomyślałem i postanowiłem na chwilę zawiesić swój bojkot serwisów celujących w określoną grupę użytkowników określonego systemu.

Oczywiście nie bawiłem się z Xine i innymi dziwnymi metodami (jak wklejanie komend z ‘url wideo’ w terminalu), czy otwieraniem odnośnika w zewnętrznym programie. Poszperałem w sieci, poczytałem porównałem i okazało się, że jest. Gecko-mediaplayer. Wtyczka oparta o Mplayera, do przeglądarek WWW zgodnych z API NS4. Nieważne, co to za API, ważne, że filmiki obejrzymy w Firefoksie, w Midori, w Operze i pewnie w innych przeglądarkach też. Przynajmniej na razie, póki nie zmieni się wymyślny sposób osadzania strumieni na stronach.

Żeby wkroczyć w wiek medialnej dojrzałości i otwartości, nie trzeba wcale dużo kombinować. W Ubuntu (Jaunty) wystarczy:

sudo apt-get install gecko-mediaplayer

W Debianie wiadomo, bez ‘sudo’. Można też użyć Synaptica i tam wyszukać tej wtyczki.

Zaletą wtyczki jest to, że działa, jest rozwijana, nie trzeba kombinować z wrzucaniem jej do jakichś katalogów, jest konfigurowalna, nie obciąża procesora. No jednym słowem – znowu ‘ich’ wyrolowaliśmy 🙂