Chcesz usłyszeć – nie kupuj!
Ponieważ 98% społeczeństwa sieciowego opiera swój gust muzyczno-jakościowy o pliki mp3, ten wpis będzie nosił znamiona antyreklamy.
Uwaga, antyreklamuję:
Jeżeli chcesz usłyszeć wszystkie niuanse zgromadzonych przez Ciebie na dysku plików mp3 – nie kupuj słuchawek AKG K 530 LTD!
Koniec antyreklamy.
Słabe słuchawki kupiłem? Nie w tym rzecz – po podłączeniu do dziury w stacjonarnym CD wszystko jest jak należy – ale już z normalnej płyty audio. Ich pasmo (17hz-26KHz) przenoszenia jest bezwzględne dla dokonań serwowanych z poziomu komputera. Może nagrania flac i inne, gdzie nie ma takiej straty materiału, zagrają lepiej (ba, na pewno). No ale – nie po to kupiłem te słuchawki, żeby szukać zaginionych częstotliwości w mp3.
A przy okazji kolejna ciekawostka, która dziś mi przez przypadek wpadła w ręce (uszy). Zaciągnąłem program do testowania progu słyszalności swego ucha (może nie do końca temu dedykowany). Program niestety w wersji dla Windowsa, ale pod Wine działa bez problemu i nawet go nie trzeba instalować. Ale w czym rzecz. Założenie naukowe jest takie – z wiekiem człowiek traci słuch, przez co obniża mu się zakres słyszanych wysokich tonów. W moim wieku i po dawce muzyki jaką sobie serwuję (a raczej jej natężeniu), powinienem oscylować w granicach 14 – 15KHz (i ten głuchy muflon będzie pouczał o stratach w mp3?). Odpaliłem programik i wskoczyłem od razu na 20KHz, włączyłem test i… Na głośnikach, jak i na słuchawkach słyszę pisk. Przy zmniejszaniu amplitudy, w okolicach 6% przestałem go słyszeć. Autosugestia? Zakłócenia z wnętrza komputera? Być może. Ale bez ceregieli, przy amplitudzie 1-2% słyszę dźwięk w okolicach 14KHz – 16KHz. Im amplituda większa, tym mniejsze problemy z usłyszeniem.
Program nie jest absolutnie wiarygodnym testem na głuchotę. Ale zawsze to jakiś wzrost samooceny 🙂